21 wrz 2015

[55] Pamiętnik 14.09 - 21.09


Kategoria: Autorskie

Rozdział: Dwanaście
Szamanka podeszła do wyjścia i z niechęcią zaprosiła kogoś, żeby wsparł i przytrzymał dziewczynę. Deacon zarządził, że wejdą tam wszyscy, szamanka nie miała wyjścia. Nie wiedziała kim są, ale wyczuwała od nich złą aurę. Cała trójka na widok leżącej Olivii na podłodze, zdziwiła się. Nico przykucnęła do niej i przytrzymała jej ręce, pogładziła twarz. Steve stał z boku, był bardziej przerażony niż sama Olivia. Deacon cały czas bacznie obserwował ruchy szamanki. Kobieta wyjęła z szkatułki... sztylet.
— Sztylet? A to po co? — spytała Nico.
— Prawdopodobnie będzie trzeba ją zabić, żeby potem móc wskrzesić — odparła. Steve odsunął szamankę od Olivii.
— Nie, to niebezpieczne, nie wyrażam na to zgody! — Mężczyzna próbował obronić całą sytuację, ale nikt nie protestował. Niewiele mógł zrobić, więc odpuścił, modląc się, żeby nic jej nie było. 
Kategoria: Autorskie

Dziedzic Krwi rozdział 5. Część 2
David był szaleńcem. Nawet Richard nie umiał sobie z nim do końca poradzić. Żył własnym życiem, robił co chciał, zabijał kogo chciał, lecz przede wszystkim słynął ze swoich tortur. Każda jego ofiara przed śmiercią przechodzi tuziny katuszy. Poczynając od gwałtów, aż po rozdzieranie ciał, podpalania i obdzieranie żywcem ze skóry. Nie raz widziałem owoce jego pracy. Jeden z nich towarzyszył mi przez jakiś czas w celi, ale również służył jako pokarm dla robali. Śmierć dla tych męczenników naprawdę była zbawienna. Samo wyrywanie paznokci to straszny ból.
Bałem się. Jego jedynego się bałem. Już nawet Dante nie był tak przerażający, jak jego kolega David. Te osiem lat, które spędziłem na zamku tropicieli nauczyły mnie jednej i najważniejszej rzeczy, mianowicie, aby nigdy nie zadzierać z tropicielami. Byłem pewny, że tych piętnastu facetów bez problemów poradziłoby sobie ze zdobyciem Dworu. Zabijali z prędkością szybszą niż dźwięk, byli precyzyjni, po prostu najlepsi w tym co robili. Dziennie trenowali trzy godziny rano i sześć wieczorem. Z każdym treningiem doskonalili się. Mogli być tylko lepsi, nigdy gorsi.
Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów
Rozdział: 11
-Stefan?- zapytałam
-Tak Eleno?
-Czyyy my oficjalnie jesteśmy....- nie dał mi odpowiedzieć. Natychmiast stanął przede mną, położył ręce na mojej twarzy i mnie pocałował. Nie był to zwykły pocałunek. Był to pocałunek od kochającej cię osoby. Przerwał pocałunek i powiedział.
-Chyba znasz już odpowiedz- powiedział uśmiechając się, pocałował mnie w czoło i poszliśmy dalej.
Kategoria: FanFiction | Zmierzch

Rozdział pierwszy
Obserwowałam z daleka Renesmee zastanawiając się nad tym co krąży mojej córce po głowie. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam zostawić ją w spokoju i pozwolić żyć swoim życiem, ale nadal nie docierał do mnie fakt, że moja mała córeczka jest już dorosła. A raczej dorasta i nie potrzebuje ciągle być pilnowana przeze mnie czy przez Edwarda. Sama doskonale dałaby sobie radę jeśli pojawiłoby się jakieś zagrożenie. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie. Nie sądziłam, że tak ciężko będzie pogodzić mi się z faktem, że Nessie nie jest już taka malutka. Czasami żałowałam, że rosła tak szybko. Nie miałam szansy nacieszyć się macierzyństwem tak jak wszystkie ludzkie kobiety, ale nie miałam najmniejszego zamiaru narzekać. Rudowłosa nagle podniosła wzrok, a jej czekoladowe tęczówki zatrzymały się na mnie. Posłałam córce delikatny uśmiech, który ona zaraz odwzajemniła. Z gracją podniosła się ze swojego miejsca, aby w przeciągu paru sekund pokonać dzielącą nas odległość.
Morderous Family
Kategoria: Autorskie

Rozdział: Game on
Zerkam na jego ofiarę, a on w ułamku sekundy znajduje się przy mnie i zaciskając dłoń na moim gardle, próbuje pchnąć mnie na ścianę. Pech chciał, że jestem starsza, co równa się z tym, że jestem nieco silniejsza i zdążam odepchnąć go od siebie, zanim sprawi mi więcej bólu. Przelatuje przez wyspę kuchenną i upada na ziemię z głośnym jęknięciem. Jego opłakany stan nie trwa jednak długo, ponieważ zanim zdążę pomyśleć o tym, jak bardzo zła na niego jestem, znów zaciska ręce na mojej krtani, tym razem obie, z obłędem w oczach i nienawiścią wypisaną na twarzy. Jego nogi blokują moje, a dłonie tak mocno zaciskają się na moim gardle, jakby chciał oderwać mi głowę. Widzę, czuję, wiem, że ma nade mną chwilową przewagę, więc postanawiam zmienić taktykę. Rozluźniam wszystkie mięśnie i przestaję oddychać, patrząc głęboko w jego wściekłe oczy. Z każdą chwilą jego zawziętość blednie, a oczy przestają lśnić od złych emocji i kiedy wraca mu zdrowy rozsądek, puszcza mnie, odsuwając się w tył. Pochylam się, opierając dłonie na kolanach i próbuję złapać dech, a na gardle wciąż czuję jego zaciśnięte dłonie.
- Kath- mamrocze, rozglądając się po kuchni.- Ja...co...ja nie wiem...- jąka się, a ja wywracam wściekła oczami. Miał odwagę upolować sobie jakąś puszczalską, zamordować ją w naszym domu i próbować mnie udusić, ale nie ma odwagi się do tego przyznać? To tak bardzo w jego stylu, że aż zbiera mi się na wymioty.
Lost in the Time
Kategoria: FanFiction | Zmierzch

Rozdział: 323 - 329
[...] – Za dużo ich tutaj – stwierdził już na wstępie, a ja wymownie wywróciłam oczami.
– No popatrz… Zupełnie jakby to był ślub – rzuciłam, nie mogąc się powstrzymać. – Wybacz. I dziękuję – dodałam pośpiesznie, bo jakby nie patrzeć, byłam mu wdzięczna za to, że zdecydował się zaoszczędzić mi błąkania się pośród gości.
Zmrużył oczy, ale powstrzymał się od złośliwości. Chyba nawet nie powinnam być zdziwiona, że to właśnie on tak wprawnie radził sobie z trzymaniem się na uboczu. Kto jak kto, ale Rufus nigdy nie przepadał za jakimkolwiek towarzystwem, a przez większość uroczystości zwykle prześlizgiwał się prawie niezauważony.
Przeczesałam włosy palcami, odgarniając na bok niesforny kosmyk, który opadł mi na twarz. Dopiero po tym raz jeszcze spojrzałam na swojego towarzysza, wciąż jeszcze odrobinę zdezorientowana sytuacją.
– Gdzie jest Layla? – zapytałam mimochodem.
Nawet na mnie nie spojrzał.
– Wszędzie, jak podejrzewam. A przynajmniej przez cały wieczór wydawała się być na dobrej drodze, żeby się rozdwoić. – Westchnął przeciągle. – Ta dziewczyna ma w sobie zdecydowanie zbyt dużo energii – stwierdził, ale wyczułam w jego głosie fascynację.

1 komentarz: