24 kwi 2017

[138] Pamiętnik 17.04 - 23.04

(c) Forain z lost-souls-graphics.blogspot.com

 Kategoria: Fanfiction | Crossover 
pierwsza scena
„Obecnie znajduję się w mieszkaniu, które wynajęłam w Nowym Orleanie. Miasto, które znajduje się na południowo-wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, zostało założone na początku siedemnastego wieku przy pomocy rodziny Mikaelson. Postanowiłam sprawdzić, czy Klaus i jego rodzinka nie postanowiła wrócić do miasta, którego byli współwłaścicielami. Właściwie chwyciłam się brzytwy. Przecież mogli mieć nieprzyjemne wspomnienia z tym miejscem. Ale musiałam spróbować.”

 Kategoria: Autorskie
Rozdział dwudziesty
„Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało Anabelle wydawało się, że przez te masy warstw przebija się człowieczeństwo. O ile w ogóle jeszcze coś w nim zostało. Nie wierzyła, że może go zmienić, nawet nie próbowała, bo to nie miało sensu. Jednak jeśli była jakaś szansa na to, aby mężczyzna się zmienił... Chciała w nią uwierzyć. Boże, brzmiało to naprawdę głupio. Jak w tych wszystkich filmach, gdzie on jest zły, a ona słodka, urocza i kochana. I ma w sobie coś co sprawi, że on zacznie się zmieniać, poczuje chęć, aby być dla niej lepszy. To w ten sposób nie działało. Kobieta doskonale o tym wiedziała. Mogła sobie marzyć, wymyślać lepszą przyszłość, jednak wszyscy wiedzieli co następny dzień przyniesie. Chociaż nie. Tego nie widział nikt.” 


 Kategoria: Autorskie
Rozdział 38
„[…] – Jaka szkoda… – usłyszała i mimowolnie zadrżała, słysząc jego głęboki, przyjemny dla ucha baryton. Głos wydawał się owijać wokół niej, równie zasmucony co i zaczepny, jakby jego właściciel tylko szukał okazji, by zacząć zachowywać się w bardzo, ale to bardzo irytujący sposób. Co więcej, był niebezpieczny i to wydawało się tak oczywiste, jak dodanie dwa do dwóch. – Uciążliwa przyjaciółka, która nie wie, kiedy należy dać sobie spokój – oznajmił z przekonaniem i w tamtym momencie czar prysł.
Zrozumiała.
– Wampir-dyktator, któremu wydaje się, że może wszystko, tylko dlatego, że nie tak łatwo skopać mu tyłek – odgryzła się, zanim zdążyła zastanowić się nad tym co robi i jednak dojść do wniosku, że najrozsądniej byłoby ugryźć się w język i zamilknąć. […]”

 Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch 
Rozdziały 160 – 164
„[…] Isabeau pośpiesznie oswobodziła się z jego uścisku, nie chcąc żeby zauważył, że cokolwiek mogłoby być nie tak. Wysiliła się na uśmiech, mając nadzieję, że wyszło jej to tak wiarygodnie, jak miała wrażenie.
– Nie bądź ignorantem, co Gabrielu? Dobra kapłanka zawsze wie, gdzie znaleźć zioła – stwierdziła niemalże pogodnym tonem. – No i dobrze, że nie poszła sama… Teraz zdecydowanie bezpieczniej się nie rozdzielać – dodała, nie mogąc się powstrzymać.
Przeznaczenia nie da się zmienić…
Bezwiednie zacisnęła dłonie w pięści, ledwo panując nad własnym ciałem. Zaraz po tym bez słowa wyminęła Gabriela i nie czekając aż spróbuje ją zatrzymać, w pośpiechu oddaliła się w swoją stronę.” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz