20 lut 2017

[129] Pamiętnik 13.02 - 19.02

(c) Forain z lost-souls-graphics.blogspot.com

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 8
„Przez dłuższą chwilę Anton stał plecami do Camilli i starał się opanować wszystkie emocje, które aż krzyczały, żeby pozwolił im się uwolnić. Ale nie mógł na to pozwolić, nie w tym momencie, kiedy ona była w takim stanie. Co nie znaczyło, że ominie ją kazanie, na temat jej zachowania, gdy wydobrzeje. Czasami zachowywała się jak rozpieszczone dziecko, które uważa, że wie wszystko najlepiej, a wtedy zazwyczaj kończyło się to katastrofą, dokładnie tak jak tej nocy. Choć on i Lucio od początku na to pozwalali, a teraz mieli efekty.
Wziął kilka głębokich wdechów, w końcu zdolny utrzymać nerwy na wodzy. Podwinął rękawy i tak już poplamionej koszuli, a następnie skierował się w stronę przeszklonej szafy, gdzie znajdowały się środki odkażające i opatrunki.”

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 29
„[…] – Nic złego się nie wydarzyło, Alex – powiedziała tonem łagodnej perswazji. Ciemne tęczówki rozszerzyły się jeszcze bardziej, wciąż wpatrzone w nią, ale puste i jakby odległe. Alexander osunął się w fotelu, przenikając ją pustym spojrzenie, chociaż – mogła to przysiąc – już nawet jej nie widział. – Martwiłeś się o mnie, chociaż wiesz, że nic złego mnie nie spotkało. A jednak niepokoiłeś się tak bardzo… Wspomnienie Jessie wróciło, a ty się upiłeś, choć miałeś już nigdy więcej tego nie robić. Obiecałeś mi i Mary, Alex – oznajmiła z naciskiem.
– Obiecałem… – przyznał, a jego rysy wykrzywił grymas. Ali poczuła się okropnie, świadoma jak bardzo nieuczciwe było to, co właśnie robiła, ale przecież nie miała innego wyboru. – Przepraszam, Alysso. […]”

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 43
„[…] Uśmiechnął się drapieżnie, odsłaniając kły. Serce Elise omal nie wyrwało się z piersi, ale nie zwrócił na to najmniejszej nawet uwagi, w zamian jak gdyby nigdy nic nachylając się w jej stronę. Już i tak tuliła się do ściany tak mocno, że pewnie gdyby mogła, stałaby się z nią jednością. Wyczuł, że napięła mięśnie, tak mocno, że aż zaczęła drżeć, ale również to nie zrobiło na Castielu najmniejszego nawet wrażenia.
– Powiedz Johnowi, żeby lepiej cię pilnował, malutka. Jak na jego oczko w głowie, zadziwiająco prosto się do ciebie zbliżyć – stwierdził niemalże pogodnym tonem, a dziewczyna jęknęła. – Z kolei ja… jeszcze się odezwę. Chyba będziesz mi coś winna – stwierdził, po czym jak gdyby nigdy nic wyprostował się, zamierzając odejść – Miłego dnia, Elise. […]”

 Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch 
Rozdziały 98 – 104
„[…]  Chwilami sama miała ochotę sięgnąć do białych, lekko pozłacanych piór, chcąc upewnić się, że te mogłyby być prawdziwe, ale znamienitą większość jej uwagi pochłaniał Rafa. Kiedy do tego wszystkiego przekonała się, że demon dosłownie nie odrywał od niej wzroku, dosłownie przeszywając spojrzeniem, ostatecznie pokusiła się o odwzajemnienie mu dokładnie tym samym. W pewnym momencie przestała nawet zwracać uwagę na to, że była naga, równie obojętna na panujący na zewnątrz chłód. Nie czuła jakichkolwiek związanych z pogodą niedogodności, a jedynie przyjemne ciepło, wydające się mieć swoje źródło gdzieś w jej wnętrzu.
Westchnęła, po czym bez słowa wtuliła się w męża, zamykając oczy.
Cokolwiek się działo, było jak najbardziej właściwe.
Cokolwiek się działo, tyko księżyc miał prawo to obserwować. […]” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz