13 lut 2017

[128] Pamiętnik 6.02 - 12.02

(c) Forain z lost-souls-graphics.blogspot.com

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 7
„Camilla stała jak wryta, niezdolna ruszyć się z miejsca. Bezwiednie zaciskała i rozluźniała szczęki, jakby to miało jej pomóc, w zapanowaniu nad sobą. Jednak i tak wyraźnie dało się słyszeć groźne warknięcie. Zmierzyła Nikolaja chłodnym spojrzeniem, a gdyby potrafiła zabijać wzrokiem, zostałaby z niego kupka popiołów.
Sama nie potrafiła określić co w tym momencie czuje względem tego wampira, ale jedno było pewne – wyprowadzał ją z równowagi samym faktem, że oddychał.”

 Kategoria: Fan Fiction | Crossover
Rozdział 1
„[...] Cicho westchnęła i ominęła nieznajomego, który zatrzymał się na ostatnim schodku i z tego co zauważyła kątem oka, odwrócił się za nią. Czmychnęła czym prędzej do środka budynku, w którym roiło się więcej uczniów niż na zewnątrz, obdarzając ją przeróżnymi spojrzeniami i zaczęła poszukiwać sekretariatu. Kiedy w końcu odnalazła właściwe drzwi odetchnęła z ulgą. Podeszła do młodej kobiety, która siedziała za biurkiem i lekko się uśmiechnęła, kiedy ta zwróciła na nią uwagę.
— Dzień dobry, ja... Ja chciałam zapisać się do szkoły — powiedziała nadal lekko unosząc kąciki ust ku górze, a między czasie wyciągając dokumenty z torebki.
— Och, Eleno — westchnęła kobieta z zaskoczeniem. — Przecież ty jesteś zapisana, tylko dawno Cię u nas nie było, myślałam, że już zapomniałaś o szkole.
— Chyba mnie Pani z kimś pomyliła — powiedziała niepewnie. — Jestem Callissa Gesselle, nie Elena — odpowiedziała podając kobiecie dokumenty. [...]”

  Kategoria: Autorskie
Rozdział 18
„Zamarła w ramionach mężczyzny.
Ani na moment nie oderwała wzroku od tych jakże znajomych oczu, które teraz wydawały się patrzeć wprost w jej zniszczoną duszę. Próba wykonania jakiegokolwiek ruchu była dla niej wręcz niemożliwa. Czuła się niemal jak sparaliżowana. To co się działo było fizycznie niemożliwe. Taki obrót spraw ją zszokował, aczkolwiek może powinna się właśnie tego spodziewać? W tej rezydencji, w tym świecie nic nie było normalne. Wszystko zaczynało się jej mieszać w głowie. Chciała zacząć krzyczeć jak małe dziecko, kiedy jest przerażone, zamknąć mocno oczy i otworzyć je w momencie, kiedy będzie miała pewność, że jest bezpieczna. Chęć wykonania tego towarzyszyła młodej kobiecie od samego początku przyjazdu tutaj. Dlaczego najgorsze rzeczy musiały właśnie spotykać właśnie ją? Zadawała sobie to pytanie od dłuższego czasu i nie zanosiło się na to, że miałaby poznać w przyszłości na nie odpowiedź.” 

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 3
„Roseanne jak zahipnotyzowana wpatrywała się w nie. Powinna była raczej unikać wzroku, lecz w tęczówkach nieznajomego — po jego sile wnioskowała, że to mężczyzna — było coś, przez co nie mogła tak o ich zignorować. Tu wcale nie chodziło o kolor, lecz o coś zupełnie innego. Miała wrażenie, że im dłużej wpatruje się w oczy, czuje, że w jakiś sposób jest związana z ich właścicielem, co przecież było absurdalne.[...]
— Gdzie jest naszyjnik?! — krzyknął mężczyzna, jeszcze bardziej przyciskając ją do ściany i zbliżając twarz do jej.[...]
— Nie wiem — wykrztusiła, a po policzku spłynęło jej kilka łez.
Z trudem zaczerpnęła powtarza. Zapragnęła wołać o pomoc, ale nie wiedziała, czy ktoś ją usłyszy. Miała wrażenie, że w budynku znajduje się ona sama z nieznajomym.
— Puść mnie — dodała szeptem, starając się unikać przeszywającego wzroku napastnika.
— Mów, gdzie jest naszyjnik?! — warknął, jakby nie usłyszał wcześniejszej odpowiedzi.
Palce mężczyzny niespodziewanie zacisnęły się na szyi Rosie. Dziewczyna wydała z siebie cichy jęk, a następnie złapała za nadgarstki nieznajomego. Chciała oderwać jego dłonie, lecz brakowało jej sił. Po raz pierwszy w życiu zaczęła narzekać, że jest taka słaba. Nigdy jej to nie przeszkadzało. W dodatku nie zdarzyło się, by znalazła się w podobnej sytuacji.[...]
— Nie... wiem... — powiedziała cicho i z trudem, bezskutecznie starając się złapać oddech.
Brak tlenu zaczynał jej coraz bardziej doskwierać. Przed oczami natomiast zobaczyła ciemne plamy. Odnosiła wrażenie, że zaraz straci przytomność i całkowicie pochłonie ją ciemność.”

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 28
„[…] Aż syknęła z bólu, nie od razu pojmując to, że trzymająca ją kobieta jak gdyby nigdy nic cisnęła nią o ścianę. Alyssy aż pociemniało przed oczami, ale nie straciła przytomności, aż nazbyt świadoma wciąż zaciskających się wokół jej obolałego nadgarstka palców.
– Jeszcze jedno słowo, a przysięgam, że…
– Skyler!
Wyczuła, że kobieta zastygła w bezruchu, wyraźnie zaskoczona, ale to nie miało znaczenia. Z chwilą, w której usłyszała znajomy głos, przez ułamek sekundy miała wrażenie, że całkiem już postradała zmysły. Całkowicie oszołomiona, natychmiast poderwała głowę, bez chwili wahania spoglądając w głąb uliczki – i dosłownie zamarła, wytrącona z równowagi tym, co działo się na jej oczach.
Tuż na początku ślepego zaułka, śmiertelnie niebezpieczny i wyraźnie bliski wybuchu, stał Carlos.”

 Kategoria: Autorskie
Rozdział 42
„[…] Tym razem rozdrażnienie dało o sobie znać w stopniu wystarczającym, by ostatecznie zechciał doprowadzić sprawy do końca. W pośpiechu wycofał się na odległość wystarczającą, żeby bez przeszkód sięgnąć po inny rodzaj broni – rozwiązanie awaryjne, ale jak najbardziej skuteczne, tym bardziej, że już dawno temu opanował celowanie do ruchomych celów. Wystarczyły zaledwie sekundy i dwa idealnie wymierzone strzały – oba równie ogłuszające, zwłaszcza w ciasnej uliczce. O to również nie dbał, beznamiętnie spoglądając, jak dwa kolejne ciała osuwając się na ziemię.
Skończone.
Dookoła na powrót zapanowała dudniąca w uszach, przenikliwa cisza. W tamtej chwili był już tylko on i przerażona dziewczyna.”

  Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch 
Rozdziały 91 – 97
„[…] – Wiem o tym. – Zawahałam się, nagle zaniepokojona. – Powiedziałaś, że Charliego jeszcze nie ma? Coś się stało, czy…? – zaczęłam, ale dziewczyna nie pozwoliła mi skończyć.
– Chodź, pogadamy – zaproponowała. Samo to wystarczyło, żeby mnie zaskoczyć, tym bardziej, że prędzej byłam skłonna założyć, że przy pierwszej okazji wyrzuci nas za drzwi. – Coś jest nie tak, ale… – Urwała, tym samym prawie doprowadzając mnie do szału.
Zawahałam się, spoglądając kolejno na Leę, a później na moje towarzystwo. Layla cicho westchnęła, ostatecznie decydując się wtrącić.
– Pójdę do Claire – zaproponowała, po czym spojrzała ku chodom. – Mogę? – dodała, a siostra Setha tylko niecierpliwie machnęła ręką.
Wypuściłam powietrze ze świstem, coraz bardziej zaniepokojona. Cokolwiek się działo, miałam złe przeczucia.” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz