25 sty 2015

[21] Pamiętnik 18.01 - 25.01

 Kategoria: FF| Crossover
Rozdział: 4
"Próbowałem złapać oddech, lecz każda próba rozgrywała moje płuca. Po raz kolejny tego dnia, słyszałem jak moje serce bije z zawrotną szybkością. Krew w moich żyłach zaczęła wrzeć. Krzyknąłem głośno, kiedy mózg zapłonął niczym ogień.
Krztusząc się, złapałem swoją głowę, czując dłonie Kath na placach. Wolała Damon'a, lecz ten był już daleko stąd.
Obraz przed moimi oczami zaczął wirować, a kolory spłynęły w jedno. Po raz ostatni krzyknąłem, a ból nagle zniknął.
Dysząc głośno, otworzyłem powoli oczy, a przede mną rozciągał się widok ciemnych, mrocznych drzew. Jakim cudem znalazłem się w lesie?"

Kategoria:  FF | Zmierzch
Rozdział: 108 - 114 
"[...]Nie jestem pewna, czego właściwie się spodziewałam, ale blask i tak przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. W zasadzie jestem zaskoczona, bo aura wygląda wręcz nieprawdopodobnie… niewinnie, wręcz prosto, a przy tym wyjątkowo. Trudno mi jednoznaczne opisać kolor rzucanego przez aurę światła; wygląda jak płynne złoto, ale jednocześnie ma w sobie coś, co ją wyróżnia. To czyste, jasne światło, które zachwyca mnie w równym stopniu, co i pociąga, sprawiając, że mam ochotę zanurzyć dłonie w tej jasności, by przekonać się, co poczuję. Czy jest ciepła? Mam wrażenie, że czuję pulsujące, przyjemne gorąco, ale to równie dobrze może być wyłącznie wytworem mojej wyobraźni. Z drugiej strony, boję się tego, że kiedy tylko naruszę delikatną powierzchnię, blask rozpłynie się w powietrzu albo…
– Wchodzisz czy nie? – pyta mnie Alessia. Zabawne, ale z tego wszystkiego prawie zapomniałam o tym, że mi towarzyszy. – Nie bój się. Hm… Ja znikam, w porządku? Nie potrzebujesz mnie, żeby stąd wyjść. W końcu to twój sen – zauważa przytomnie.
– Jasne – odpowiadam w roztargnieniu. Moją uwagę raz po raz rozprasza złocista aura, przez co trudno jest mi się skupić na czymkolwiek innym. – Ali, pamiętaj, co takiego mi obie…
– Obiecałam ci – przerywa mi; chmurzy się jedynie na moment. – To ja nie przeszkadzam…[...]"

Kategoria:  FF | Zmierzch
Rozdział: 24
"[...]– Aniele? – doszło mnie jakby z oddali.
Odwróciłam się bardzo powoli, niemal siłą zmuszając się do tego, żeby w końcu oderwać wzrok od palącego się ciała. Ten łagodny głos mogłabym rozpoznać wcześniej, choć nadal tak nieprawdopodobnym było dla mnie to, że On tutaj był i że mógłby zwracać się do mnie w tak pełen czułości sposób – i to zwłaszcza teraz, kiedy zobaczył mnie taką.
Demetri stał tuż za mną, w przeciwieństwie do mnie pewnie trzymając się nogach. Jego pociemniałe ze zmartwienia tęczówki były nienaturalnie rozszerzone, kiedy spojrzał na mnie z obawą, ale i… troską. Miałam przez to rozumieć, że bał się o mnie czy… mnie?
Miałam wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim zrobił niepewny krok do przodu, zachęcająco wyciągając dłoń w moją stronę.
– Już w porządku – powiedział cicho, jakby chcąc przekonać nie tylko mnie, ale i siebie. – Już… – Urwał i zrozumiałam, że chyba oboje jesteśmy w szoku.
– W porządku… – powtórzyłam zmartwiałymi ustami, ale czułam się trochę tak, jakbym mówiła w obcym języku.
Na drżących nogach spróbowałam do niego podejść, żeby ująć go za rękę, ale nie dałam rady.
Kiedy przed oczami mi pociemniało i po raz drugi tego dnia straciłam przytomności, poddałam się temu bez cienia strachu.[...]"
 Kategoria:  FF | Zmierzch
Rozdział: 81
Zaklęłam w myślach, gdy potknęłam się o coś, pewnie o wystający konar (który niechybnie zmasakrowałam) o którym nie uświadomił mnie mój ukochany. Parsknął śmiechem, przytrzymując mnie w pionie.
Taak, bardzo zabawne. To takie fajne śmiać się z potykającej się wampirzycy. I niezwykle ,,mądre’’, zważywszy na fakt, że potykająca się wampirzyca jest ciutkę silniejsza.
- Na pewno nie patrzysz? – upewnił się wesoło Edward, poprawiając dłonie, którymi zakrywał mi oczy.
Niemal warknęłam. Ja tu się potykam i denerwuję, a ten dba tylko o to, czy aby na pewno nie patrzę na to, gdzie idziemy?!
- Na pewno – burknęłam poirytowana. – Powiesz mi w końcu, gdzie ty mnie prowadzisz?

Kategoria: Autorskie
Rozdział 22
Część 1 i część 2
W tym samym momencie uderzył mnie tym pasem w plecy. Krzyknęłam głośno z bólu a on zaczął się śmiać. Nic nie przychodziło mi do głowy. Cierpiałam… bolało… Plecy piekły mnie niemiłosiernie. Wiedziałam, że będę miała na nich czerwone pręgi. Wszystko przez to, że nie chciałam się z nim zabawić. Już sama nie wiedziałam, co było gorsze. Jak to naprawić?! Co powiedzieć, żeby przestał mnie bić? Może nic nie mówić?
– Nie spodziewałaś się tego Lexi? – zaśmiał się tuż przy moim uchu. – Dylan też tak lubi…
Wreszcie dotarło do mnie. Oni byli sadystami. Kiedyś coś czytałam na ten temat. Co prawda było wiele różnych odmian sadyzmu, więc mogłam liczyć się z tym, że nie trafię właśnie w to, co Demen robił. Musiałam jednak zaryzykować. Coś zrobić do cholery. Szybko starałam sobie przypomnieć co czytałam w jednym artykule. Kolejne uderzenie sprawiło, że syknęłam głośno z bólu. Myśl Lexi, myśl!

Kategoria: FF | Pamiętniki Wampirów
 Rozdział: 2
"Distinguish Good"
"Stefan czym prędzej zbiegł po białych schodach, szukając wzrokiem swojej narzeczonej. Kiedy ją dostrzegł, zawarczał głośno, odsłaniając swoje ostre kły.
- Casimir. - warknął blondyn, ujrzawszy swojego wroga, który przetrzymywał przerażoną Caroline.
- Witaj Stefanie. - zaśmiał się, przejeżdżając ostrzem noża, po szyi Caro. Stefan zawarczał groźnie, lecz brunet tylko się zaśmiał.
- Czego chcesz?! - ryknął Salvatore, chwytając niespostrzeżenie pistolet leżący na komodzie.
- Władzy Stefanie. Władzy. - zamruczał, kosztując krwi blondynki. Zamruczał pod nosem, zaciskając swoje zęby na uchu dziewczyny."

Kategoria:  FF | Zmierzch
 Rozdział: 20
"[...] Weszła do salonu, a ja zaraz za nią. Rose od razu dostrzegła Edwarda, stojącego przy oszklonym patio i patrzącego w las. Kiedy on na nią spojrzał, nie wytrzymała, podeszła do niego. I dała mu w twarz! Nie powiem, to było mocne. Przynajmniej z mojej perspektywy. I co było w tym wszystkim najlepsze- właśnie doczekałem chwili, w której na własne oczy zobaczyłem, jak Edzio dostaje od kobiety w twarz.
- Ty podły ignorancie! Jak mogłeś? Już ostatnia szara komórka Ci umarła, że zachowałeś się jak totalny tchórz i zamiast porozmawiać z Bellą, uciekłeś? O, przepraszam! Ty już dawno nie żyjesz, więc twoje szare komórki także!- Rose krzyczała, szykując się do zadania następnego ciosy, ale nagle się powstrzymała. Dlaczego?
- Nawet nie próbuj, Jazz.- No i znowu Jasper usiłuje zmniejszyć gniew Rosalie za pomocą swojego daru.- To, że na razie jestem zdrowo wkurzona tylko na Edwarda, to nie znaczy, że tobie te twoje sztuczki ujdą płazem- warknęła, posyłając mu wściekłe spojrzenie. [...]"

Kategoria: Autorskie
Rozdział: 8
Następnego dnia wstałam koło 10. Ja pierdziele została mi godzina do oddania krwi dla James'a. Dla tego egoistycznego dupka. Ale muszę... Cholera! Dlaczego ja się na to zgodziłam? W głowie miałam po prostu istne szaleństwo. Myśli przejęły nade mną kontrolę.
Podeszłam do okna i zaczęłam przyglądać się kamiennej ścieżce wyłożonej z wielką dokładnością. Padał deszcz. Oglądałam jak strugi wody z ogromną siłą uderzały o beton wylany przed pałacem. Wcisnęłam ręce mocno do kieszeni i zagryzłam wargi. O co mu wczoraj chodziło w rozmowie z Liam'em? I co niby oznaczały słowa : " wszczepię w ciebie cząstkę siebie"? Cały czas mi to chodziło po głowie.
Nagle usłyszałam donośny głos James'a, aż się wzdrygnęłam. On znowu ma jakiś zły dzień czy co? Głosy dochodziły z korytarza.
- Pieprzę to wszystko, rozumiesz? - Wydarł się.
Nastała chwila ciszy. Dla kogo on znowu był taki ostry?

 Kategoria: FF | Zmierzch 
Rozdział: 43
"[...]Zacisnęła dłonie w pięści. Dlaczego raz po raz musiał jej to robić?
– Wtedy co? – zapytała cicho; jej głos zabrzmiał dziwnie piskliwie i obco.
– Nie wiem, ale… – Oliver westchnął, po czym zmusił się do tego, żeby spojrzeć jej w oczy. – Tak sobie pomyślałem… Kurcze, nie chciałem zrobić tego teraz i w ten sposób, ale teraz pewnie nie dasz mi spokoju, więc…
– Oliver – ponagliła go niemal gniewnie.
Zaśmiał się nerwowo. Ten dźwięk wydał jej się dziwnie odległy, a przy tym taki piękny…
– Wyjdź za mnie, Izadoro – wypalił, a ona zamarła, czując się trochę tak, jakby z całej siły uderzył ją w brzuch. Jego topazowe tęczówki były wydały jej się ciemniejsze niż zwykle i wyjątkowo poważne. – Wahałem się, ale… Ale przecież wiem, że to od samego początku miałaś być ty. Po prostu zrób to dla mnie i zostań moją żoną.[...]"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz