6 mar 2017

[131] Pamiętnik 27.02 - 5.03

(c) Forain z lost-souls-graphics.blogspot.com

 Kategoria: Fan Fiction | Crossover
Rozdział 3
„[…]  Zebrała wszystkie swoje rzeczy i wstała od stolika. Przedarła się przez tłum ludzi, który jak na złość torowali jej drogę, a ona potrzebowała tylko świeżego powietrza, i to jak najszybciej. Kiedy udało jej się wyjść przed budynek, odetchnęła. Nigdy nie czuła się, aż tak zażenowana. Na ramiona zarzuciła sobie skórzaną kurtkę i ruszyła w kierunku ciemnej uliczki z boku lokalu. Potrzebowała chwili samotności, aby wszystko poukładać sobie w głowie.
Skręciła w ciemną uliczkę, nie widziała nic. Czuła się jak niewidoma. Szła bokiem ściany, co chwilę ją dotykając, aby czasem o coś się nie potknąć. Wtem runęła na ziemny chodnik jak długa. Zahaczyła nogą o coś dużego. Cicho syknęła z bólu po upadku. Przeniosła się powoli do pozycji siedzącej, a w międzyczasie w torebce szukała telefonu, aby włączyć latarkę.
W końcu udało jej się znaleźć telefon. Odblokowała ekran i włączyła oświetlenie, ale po chwili bardzo tego żałowała. Ciszę przerwał jej głośny krzyk. […]”
 Kategoria: Autorskie
Rozdział 31
„[…] Carlos zaśmiał się, ale bez wesołości, jedynie wywracając oczami w odpowiedzi na słowa brata. Wciąż uśmiechając się drapieżnie, z wolna nachylił się do przodu, przechylając się przez fotel i właściwie nie odrywając od Alyssy wzroku. Zadrżała, czując bijący od jego ciała chłód, tym bardziej, że jak gdyby nigdy nic wyciągnął dłoń w stronę jej twarzy, palcami czule muskając policzek. Kiedy na dodatek dostrzegła parę lśniących, wysuniętych kłów, serce omal nie wyskoczyło jej z piersi.
Co prawda odniosła wrażenie, że kiedy ich spojrzenia się spotkały, coś we wzroku Carlosa złagodniało, ale to bynajmniej nie sprawiło, że choć w niewielkim stopniu poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie – chyba naprawdę zaczynała bać się tego, co wkrótce miała usłyszeć.
– Opowiem ci… pewną historię – zapowiedział i zawahał się na moment. – Ale najpierw… Wierzysz może w anioły, księżniczko?”

 Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch 
Rozdziały 112 – 118
„[…] Mniej więcej wtedy popełniła pierwszy błąd.
Myśląc o tym późnij, nie była w stanie przypomnieć sobie, czy wcześniej pojawiły się jakiekolwiek przesłanki, które świadczyłyby o tym, że coś może pójść nie tak. Nie wyczuła ani nie zobaczyła niczego, co świadczyłoby o czyjejkolwiek obecności. W gruncie rzeczy przez cały ten czas towarzyszyła jej cisza – przynajmniej do momentu, w którym pojawił się ten dźwięk.
Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego i to wystarczyło, żeby wytrącić ją z równowagi. Początkowo sądziła, że to bardzo wysoki pisk – coś zdecydowanie głośniejszego i bardziej przenikliwego, aniżeli jakikolwiek inny jazgot, który miała okazję słyszeć. Z wrażenia aż zachwiała się, wcześniej prostując niczym struna, nie tylko ogłuszona, ale… wręcz oszołomiona bólem, który nagle poczuła. Dźwięk wydawał się narastać, przekraczając poziom, który była w stanie znieść i sięgając rejestrów, których jako człowiek z pewnością nie byłaby w stanie usłyszeć.
Zanim przyćmiona bólem ostatecznie osunęła się na kolana, w następnej sekundzie zapadając się w pustkę, zdążyła jeszcze zauważyć zmierzającą w jej stronę postać.” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz