14 mar 2016

[80] Pamiętnik 07.03 - 14.03





Nowa postać, która była przez cały czas...
Kategoria: Fan Fiction | Pamiętniki Wampirów
Rozdział: 3x08 "Musimy porozmawiać"
Heidi obserwowała działania ukochanego, sama leżąc na pryczy. W nocy nie zmrużyła oka choćby na chwilę. Już nie musiała, skoro w pełni umarła. Zamiast na sen, przeznaczyła ten czas na przyglądanie się Damonowi. Sama się sobie dziwiła jak bardzo ją wystraszył swoim wybrykiem. Gdyby mogła, ostro by mu za to przygadała. Jednak nie miała takiej możliwości, więc jedynie cieszyła się jego bliskością. Zastanawiała się o czym myśli. Zauważyła, że jego mięśnie są napięte. Łokcie oparł o kolana, a dłońmi przejechał po twarzy, by w końcu mogły spocząć na jego ustach.
Jest zdenerwowany, to dobrze – pomyślała. – Czyli przejmuje się tym co zrobił, nie daje mu to spokoju. Czuje.


Kategoria | Autorskie
Rozdział 2 cz.2
Westchnęła, odgarniając z twarzy mokre włosy, które podczas biegu obkleiły całą jej twarz. Była pewna, że jeśli tylko dożyje kolejnego dnia, na pewno wyląduje w łóżku z grypą. Całe ubranie dziewczyny było przemoczone do suchej nitki i przylegało ciasno do ciała, marszcząc się ze wszystkich stron, a każdy powiew chłodnego wiatru sprawiał, że zaczynała szczękać zębami. Czuję się jak bohaterka jakiegoś filmu o zombie – pomyślała, obejmując rękami zmarznięte ramiona. Bolały ją nogi oraz dłonie poobijane licznymi skokami przez bramy i płoty, jednak nie zamierzała się poddać. To, że w właśnie w tamtej chwili nie widziała zagrożenia, nie oznaczało, że go nie ma.
Z nadzieją, że Shun dotarł do domu i czeka na nią w bezpiecznym, ciepłym pokoju, pobiegła w stronę centrum wąską, słabo oświetloną uliczką. Jeszcze trochę, jeszcze kawałek i dotrę w jakiejś cywilizowane miejsce – powtarzała sobie jak mantrę, gdy tylko iskierka nadziei zaczynała gasnąć.

Kategoria Fan Fiction | The Originals
Rozdział 3 "Gotowa?"
Nagle znieruchomiałam ze strachu. W lustrze, które znajdowało się nad umywalką dostrzegłam pod swoim nosem krew. Wytarłam ją wilgotnym palcem, ale gdy spojrzałam znowu w ten sam punkt tym razem zauważyłam czerwony napis, który głosił: „Znajdę cię”. Gwałtownie cofnęłam się tak, że aż wylądowałam na mokrej posadzce. Zimna ciecz, która ciurkiem spływała z moich oczu powodowała nieprzyjemne pieczenie. Nerwowo tarłam je, brudząc przy tym dłonie i rękawy swetra. Wszystkie meble, które stały naokoło mnie z przeraźliwym stukotem trzaskały swoimi drzwiczkami.
Z trudem podniosłam się na równe nogi. Z przymkniętymi oczami podeszłam do drzwi. Zaczęłam walić i stukać w nie. Mocny powiew otworzył okno i do łazienki zaczął napływać zimny wiatr.
Bezwładnie opadłam na ziemię. Po moim ciele przechodziły dreszcze, ale nie z zimna. Czułam jak moje mięśnie z zaciśniętych ze strachu robiły się miękkie, a oddech zwalniał. Jeszcze raz spróbowałam otworzyć drzwi, ale na marne. Przymknęłam powoli oczy i oddałam się ciemnościom.

Kategoria: Fan Fiction | Pamiętniki Wampirów
Rozdział 1.1
Popłynęła krew. Mnóstwo krwi. Wampir łapczywie ssał, sprawiając jej nieopisany ból. W pewnym momencie upuścił wiotkie ciało na ziemię.
— Mówiłem żebyś przestała gadać — westchnął.
Już miał wracać, kiedy usłyszał w oddali nadjeżdżającą ciężarówkę.
— Wezwałaś drugie danie, skarbie — zwrócił się do martwej Judy. Wepchnął jej ciało pod samochód i oparł się o Range Rovera w oczekiwaniu na pomoc drogową. Im bliżej byli, tym wyraźniejszy był ich puls. Było ich dwoje. Dwoje silnych, zdrowych mężczyzn. Uśmiechnął się pod nosem, czekała go prawdziwa uczta.
Ku jego zaskoczeniu, w lesie pojawił się jeszcze jeden człowiek. Cóż to, u diabła, była za noc? Cóż za miejsce? Środek lasu, średnio uczęszczana szosa, późny wieczór. Nie był pewien, czy potrzebuje aż czworga ludzi na kolację, no ale przecież nie mógł im odmówić.
Kobieta w lesie była zdecydowanie bliżej, dlatego postanowił iść w jej stronę, nim pomoc dotrze na miejsce.
Ona tymczasem również go wyczuła, choć nie mógł tego wiedzieć. Jej serce biło szybko, lecz nie ze strachu, a zdenerwowania. Była wściekła. Jej nogi i dłonie drżały, a skóra jakby płonęła. 

Kategoria | Autorskie
Rozdział 26
"Otworzyłam oczy, teraz pełne łez, i splotłam nasze palce, czując się tak, jakbym w końcu, po wielu latach, odnalazła drogę do domu.
Daniel wydał cichy, nieco dziwny dźwięk, który odebrałam jako westchnienie ulgi. Nic jednak nie powiedział, więc i ja milczałam. Pozwoliłam, by w milczeniu prowadził mnie w takt tej cudownej, łagodnej muzyki. Nie mogłam się jednak całkowicie skupić na tańcu. Wyczuwałam między nami napięcie. Wszystkie te kłamstwa, kłótnie i niedopowiedzenia wciąż nam ciążyły. Chciałam pozbyć się tego ciężaru z barków, wydłubać ten błysk zranionego i oszukanego dzieciaka z oczu Daniela i sprawić, żeby wszystko było tak, jak dawniej. Żebyśmy potrafili patrzeć na siebie bez wyrzutów sumienia, bólu i łez.
Wiedziałam jednak, że już nic nie mogę zrobić, że wszystko jest już stracone. A szanse na odzyskanie normalności leżały staranowane u naszych stóp.
Po moim policzku spływała łza, kiedy się od niego odsuwałam. W tamtym momencie chciałam istnieć tak krótko jak ona- pojawić się, zalśnić w blasku świec i zniknąć.
- Nie potrafię- wyszeptałam.- Nie, kiedy patrzysz na mnie w ten sposób..."

Kategoria: FF | Zmierzch
Rozdział: 136 - 141
"[...]Zamilkła, najwyraźniej nie będąc w stanie dodać niczego więcej. Wyglądała na chętną do tego, żeby roznieść na kawałki pierwszą rzecz, która wpadłaby jej w ręce, a jednak ostatecznie zdecydowała się tego nie robić. W zamian zastygła w bezruchu, gwałtownie zaciskając palce na oparciu najbliższego z krzeseł. Allegra nie będzie zadowolona, przeszło jej przez myśl, kiedy usłyszała wyraźne chrupniecie, które uświadomiło jej, że wampirzyca najpewniej właśnie uszkodziła mebel. Nie chciała jeszcze bardziej drażnić Kristin, bez trudu pojmując, że ta była w dość specyficznym, niebezpiecznym nastroju, ale sądząc po tym, co mówiła…
– Jednak Dimitr zdenerwował się na to, co stało się w rezydencji? – Rufus wydawał się sceptyczny, ale przynajmniej jako jedyny jak zwykle myślał w przesadnie wręcz praktyczny sposób. – Mów, co się dzieje. Na litość bogini, jeden, głupi dramat i zaraz…
– Tej jeden, głupi dramat – przerwała mu Kristin, ignorując to, że wampir dosłownie spiorunował ja spojrzeniem za to, że ważyła mu się przerwać – najwyraźniej odbił się na wszystkich. Coś wspominaliście, że ta Claudia to materiał na sukę, ale nikt nie powiedział, że ona aż tak się panoszy! – Dziewczyna urwała i z niedowierzaniem pokręciła głową. – To jeszcze nieoficjalne, ale wiem, że właśnie zaczęły się polowania. Tacy jak my znowu nie są tutaj mile widziani, rozumiecie? Tym razem to nie tak, że z braku pomysłów Dimitr kazał pozamykać tych, którym okazyjnie odbija. Claudia zrobiła z Beau wariatkę, a z ciebie, Lay, desperatkę, która przy pierwszej okazji próbowała zabić króla. Przy wcześniejszych akcja Williama to wygląda tak, że nagle wszyscy jesteśmy „niebezpieczni, okropni i stanowimy niebezpieczeństwo dla społeczeństwa” – syknęła, kreśląc w powietrzu cudzysłów. – To nie moje słowa, tylko to, co usłyszał Theo. Najgorsze jest to, że brak oficjalnego rozkazu nie przeszkadza im działać. Pytałeś mnie o krew, Rufus… Prawda jest taka, że właśnie cudem udało mi się umknąć z CK, bo jakiś kretyn próbował przebić mnie kołkiem i oddać w ręce Dworu. Przyszłam tutaj, bo mam bardzo proste pytanie… Co tu się, kurwa, dzieje?![...]"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz