19 paź 2015

[59] Pamiętnik 12.10 - 19.10


Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów
Rozdział: 1
Nagle z gąszczu drzew wyłonił się Stefan, jego brat – Damon oraz Tyler Lockwood razem z młodym Gilbertem. Okrążyli ją dookoła, odcinając drogę ucieczki. Patrzyli na nią z czymś w rodzaju obrzydzenia w oczach, z każdym krokiem zbliżając się coraz bardziej. Melanie czuła się poniżona, ale i wściekła na samą siebie za to, że im zaufała. W sytuacji zagrożenia jej mózg działał na najwyższych obrotach. Odpowiedź na pytanie „jak uciec?” przyszła bardzo szybko. Dziewczyna upadła, a jej ciało spotkało się z miękką ściółką. Następnie, wykorzystując chwilę rozproszenia jaka pojawiła się wśród reszty obecnych, w wampirzym tempie wystrzeliła w kierunku rezydencji Lockwoodów. Otoczona dziesiątkami osób mogła czuć się bezpieczna, bo przecież nikt nie zaatakowałby jej przy tylu świadkach. Nie oglądała się za siebie, kiedy pędziła przez las. Miała tylko nadzieję, że skutecznie odwróciła ich uwagę na ten ułamek sekundy i była dostatecznie szybka, by nie dać się złapać przy samej mecie. W oddali dostrzegała już pierwszych licealistów, co oznaczało, że jest już prawie bezpieczna. Wtedy przed oczami przemknęły jej blond fale oblane blaskiem księżycowego światła, a ich posiadaczka zmaterializowała się tuż przed nią.
– Caroline FORBES…
Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 350 - Księga V: "Zapomniane": epilog + podziękowania
[...] Gabriel wywrócił oczami.
– Dopiero co tutaj przyjechaliśmy, skarbie – przypomniał jej. Wygodniej ułożył ją w swoich ramionach, sadzając w taki sposób, by mogła spojrzeć w stronę ciągnącego się w głąb wyspy lasu. – Poszukamy kwiatów dla mamy? Tam rosną większe i bardziej kolorowe niż te w ogrodzie Allegry – szepnął jej do ucha i to poskutkowało, bo w jej jasnych tęczówkach jak na zawołanie pojawiły się radosne iskierki.
Uśmiechnęłam się, obserwując Jocelyne, kiedy niepewnie stanęła na nogi. Natychmiast wyciągnęła rączkę w moją stronę, więc przytrzymałam ją, lekko ściskając jej szczupłe paluszki. Drugą rękę wyciągnęła w stronę Gabriela, ostatecznie lądując pomiędzy nami, tak jak najbardziej lubiła, zwłaszcza kiedy mogła wieszać się pomiędzy nami, raz po raz podskakując i chwytając się świadomości tego, że nigdy nie pozwoliliśmy jej upaść.
Joce jako pierwsza pociągnęła nas za sobą. W tamtej chwili nie po raz pierwszy pomyślałam o tym, że nareszcie mam wszystko – od kochającej rodziny, po spokój, o który wszyscy walczyliśmy przez tak długi okres czasu. Byłam szczęśliwa i grzechem byłoby twierdzić, że było inaczej.
To miało mi wystarczyć.
Na wieczność. [...]

Another Twilight Story
Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 55
[...] Santiego był dobrym wojownikiem i miałam okazję się o tym przekonać, ale Kajusz okazał się dostatecznie godnym przeciwnikiem. Poruszał się błyskawicznie, zupełnie jakby był w stanie czytać mojemu ojcu w myślach, wręcz przewidując jego ruchy i wyraźnie nad nim przeważając. Nigdy nie sądziłam, że którykolwiek z władców okaże się aż do tego stopnia wprawiony w walce wręcz, co uświadomiło mi, że wszystko tak naprawdę było winą Aro – i tego, jak wielką wagę przywiązywał zdolnościom swoich podwładnych. Kajusz może i nie walczył na co dzień, ale jakoś udało mu się przetrwać całe wieki, a może nawet tysiąclecia; jeśli było się wampirem, na dodatek tak znanym w świecie nieśmiertelnych, zdolność samoobrony wydawała się być wręcz obowiązkowa.
Wszystko trwało zaledwie kilka sekund, ale to wystarczyło. Zanim którekolwiek z nas się zorientowało, Volturi nagle zmaterializował się za zaskoczonym Santiego, próbując otoczyć go ramionami. Nie musiałam pytać, by wiedzieć, że to oznaczało koniec – i że już w następnej sekundzie…
Mary wydała z siebie rozdzierający wrzask, bardziej przeszywający niż ten, który wyrwał się z ust Sulpicii, kiedy umarł Aro. Skoczyła na Kajusza nagle, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia rzucając mu się do gardła, co skutecznie wytrąciło go z równowagi – i to na tyle, że musiał puścić Santiego, by przynajmniej spróbować się bronić.
Nie zdążył. [...]

 Światło w ciemności
Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 47
[...] – To jest Mary – powiedziała, pośpiesznie robiąc krok na przód i niby to przypadkowo oswobadzając dłoń. Zamrugała kilkukrotnie, żeby łatwiej doprowadzić się do porządku, przede wszystkim przez wzgląd na obecność Carlosa. Nie chciała dawać mu satysfakcji tym, że mogłaby być słaba i bezbronna, zwłaszcza po tym, jak udało jej się wymóc na nim to, żeby zostawił Mary w spokoju. – Ona…
– To upierdliwa psiapsiółka, która wie o wszystkim, bo nasza księżniczka nie potrafi trzymać języka za zębami. Innymi słowy, jest fantastycznie – wtrącił, nie szczędząc sobie ironii.
– Musisz być złośliwy? – obruszyła się, spoglądając na niego gniewnie. – Jakbyś zapomniał, to tylko i wyłącznie twoja wina.
Jego rubinowe tęczówki jak na zawołanie powędrowały w jej stronę.
– Moja? Jakież to kobiece, by zrzucić wszystko na mężczyznę! – obruszył się. Wywrócił oczami, po czym błyskawicznie ominął Mary, przy okazji ocierając się o jej ramię, czym skutecznie przyprawił ją o dreszcze. – Ale niech ci będzie. Idę powiadomić mojego braciszka o małych komplikacjach i tym, że w każdej chwili możemy mieć Volturi na głowie. Nie przeszkadzajcie sobie, gołąbeczki – zadrwił, a coś w jego słowach i zachowaniu sprawiło, że na Alyssa na moment zamarła w bezruchu, całkowicie wytrącona z równowagi.
– Co za… dupek – sapnęła Mary, jakimś cudem będąc w stanie wykrztusić z siebie choć słowo. [...]
Kategoria: FanFiction | Akademia Wampirów
Rozdział: 8
-Więc kto?-zapytałam, a gdy nie dostałam odpowiedzi kontynuowałam- Jeżeli mi nie powiesz, co się tam u Ciebie dzieję to przysięgam, że jeszcze dziś wyruszę na dwór i nie ważne czy polecę, czy będę musiała iść!
-Rosemari, uspokój się, to nie wpłynie dobrze na dziecko.-wtrąciła moja matka, kładąc mi ręce na ramionach.
-Masz wybór Dymitr, decyduj szybko, bo się rozłączę i pójdę spakować walizkę. -warczę wkurzona.
Kategoria: Autorskie
Rozdział: 31
[...] Chłopak przewrócił ze znudzeniem oczami i nim zdążyłam się cofnąć, coś powiedzieć, w ogóle w jakikolwiek sposób zareagować, złapał mnie za rękę, a dokładniej to za nadgarstek i zmusił mnie, bym i ja złapała za jego. Z paniką patrzyłam w jego niebieskie oczy. Nie byłam w stanie się poruszyć, bo w głowie usłyszałam głos. Czysty, spokojny, damski, aczkolwiek donośny głos, mówiący w sposób, jakby odbijał się echem w pustym pomieszczeniu, a mówił:
Za trzysta setek, pięćdziesiąt dziesiątek i osiem lat, nastąpi odpowiedni czas.Przedstawiciele gatunków zjednoczą się, chcąc sporu ukojenie dać.Każdy z nich będzie inny, ale wspólny cel będą mieć.Ona - przez swoje moce wyjątkowa.On - pewny siebie i bezwzględny w swych czynach.Ona - niedoświadczona młódka, choć mądra i zaradna.Ich troje zmierzy się z sidłami zła.A pokój zagości na miliony lat. Pojawi się miłości i dobra smak.Nadający życiu blask.Różni są, choć wspólny cel ich połączy...
[...]— Co to było? — zapytałam szeptem.
— Przepowiednia — powiedział wilkołak, ale nie otworzył ust. Słyszałam to w głowie. To były jego... myśli. Ale jakim cudem je słyszałam? Miał jakiś dar? 

Kategoria: Autorskie
Rozdział: They keep me alive
- No tak, zawsze jest jakieś ale- oświadcza cicho blondynka, podchodząc bliżej Katherine. Przesuwa ostrzem noża po jej brzuchu, odsłaniając skrawek bladej skóry pod bluzką, a łzy sprawiają, że na moment tracę ostrość widzenia.- Tego dnia podpisano pakt, który głosi, że od dnia zwycięstwa nad Radą Miasta Bornoldswick należy od wschodu, do zachodu, od południa, na północ. w całości, bez żadnych wyjątków do nas, wilkołaków- wyjaśnia, a Kath zaciska mocno zęby, odwracając od niej wzrok.- Nie dziwi cię chyba fakt, że twoje przebywanie na naszym terenie nieco nas męczy, co? Zwłaszcza, że z upływem lat oddaliśmy niemal całą zaludnioną część miasta ludziom. Pozwoliliśmy im żyć według ich własnych zasad, w ich własnej mentalności niczego im nie narzucając, tylko od czasu do czasu sprawdzając czy nie robią nam pod górkę. Tak było nam wygodnie i nie chcemy tego zmieniać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz