(c) Forain z lost-souls-graphics.blogspot.com
Witam wszystkich!Z racji tego, że dawno nie było u nas żadnego wywiadu udało mi się znaleźć osóbkę, która odpowiedziała mi na kilka pytań. Dzisiaj prezentuję Wam wywiad z Eunice Farro, autorką bloga "The story of Madeline and Dean". Został on przeprowadzony w formie rozmowy - pominęłam tylko sprawy organizacyjne, które uzgodniłyśmy na początku. Liczę, że taka forma przypadnie Wam do gustu. Spędziłam miłe 3 godziny w towarzystwie naprawdę sympatycznej, a jej efekty przedstawiam w tym poście. Wyszło dłużej niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, że nie będziecie mieli nam tego za złe. Serdecznie zapraszam do czytania!
Z: To może zacznijmy od
początku - kiedy zaczęła się twoja przygoda związana z pisaniem?
E: Moja przygoda z pisaniem w
zasadzie zaczęła się od gimnazjum. Bodajże pierwszej lub drugiej, nie pamiętam
dokładnie. Koleżanka zaraziła mnie miłością do Harry'ego Potter'a. Zaczęłam od
oglądania filmów, a kiedy poczułam niedosyt zaczęłam szukać czegoś nowego.
Znalazłam wtedy przeróżne opowiadania fanfiction. Po paru dniach założyłam
swojego pierwszego bloga, mając już przygotowaną historię. I tak mijały lata,
ze wzlotami i upadkami. Po trzech/czterech latach miałam już trochę dość
Potter'a, znudził mi się, tak po prostu. Akurat byłam w trakcie oglądania
Pamiętników Wampirów - i tak powstał kolejny blog i kolejny. Na początku tego
roku doszło jeszcze Supernatural. Pisaniem zajmuję się już 6-7 lat i jakoś
trudno mi przestać, choć wena czasami zawodzi. A zawdzięczam to wszystko D., za
co bardzo jej dziękuję do dzisiaj.
Z: 6-7 lat to spory okres
czasu, nie ukrywajmy, że trudno znaleźć osoby o tak długim stażu w blogowym świecie,
niezależnie od tego, czy tworzą opowiadania fanfiction jak Ty czy skupiają się
na swoich autorskich opowiadaniach. Wszyscy spotykamy się z różnymi typami
opowiadań, ty sama teraz tworzysz własne na podstawie swoich ulubionych
seriali. Dlaczego padło akurat na te? Czy to dlatego, że byłaś akurat w trakcie
oglądania, jak wspomniałaś wcześniej czy było coś więcej - sympatia do jakieś
konkretnej postaci, fascynacja światem nieśmiertelnych czy coś jeszcze innego?
E: Odkąd obejrzałam film
"Zmierzch" polubiłam wampiry. Szukałam przeróżnych informacji,
filmów, seriali, gdzie głównym wątkiem są właśnie te istoty. Poczynałam od
filmów jak "Wywiad z wampirem", "Dracula", to jednak
jeszcze nie było to, ale i tak mnie fascynowało. Dopiero wtedy natknęłam się na
"Pamiętniki Wampirów" i to już pochłonęło mnie całkowicie. Sympatia
do jakiejś postaci? Hm, może troszeczkę tak. Już wcześniej słyszałam o Paul'u
Wesley'u, a jeszcze bardziej potrząsnął mnie fakt, że ma polskie korzenie. Nie
patrząc na nic - pochłonęłam w niecałe dwa tygodnie pierwszy sezon. Fascynacja
światem nieśmiertelnych? Po części, chociaż nigdy nie chciałabym żyć wiecznie.
Z: Hmmm, dlaczego nie? Wiele
osób uważa, że bycie nieśmiertelnym jest czymś niezwykłym i wielu chciałoby tak
żyć. Tak jak ty szukają różnych informacji, oglądają filmy, seriale... Ale
nawiązując do tych dwóch ostatnich - w każdym z nich jest przedstawiony jakiś
wizerunek wampira. Można znaleźć cechy wspólne, jak i różnice. Co sądzisz o
wizerunkach współczesnych wampirów? Czy masz jakiś swój określony typ, który
jest dla ciebie wiarygodny, a może inny, który wydaje ci się wręcz niemożliwy,
nierealny?
E: Każdy ma inne zdanie na
temat nieśmiertelności. Ja chyba długo bym nie wytrwała, przeżyłabym
wszystkich najbliższych, może i znalazłabym kogoś w "zastawkę", ale
to już nie to samo.
Współczesne wampiry ukazuje się w ludzkiej postaci, olśniewająco piękne, bądź przeciętne, kiedyś uważano je za ukrywające się potwory. W wampiry nie wierzę, nawet nie chciałabym, aby istniały. Jednak, gdyby chodziły po tej ziemi to bardziej bym przystanęła na tym, że się ukrywają i przerażają swoim wyglądem.
Współczesne wampiry ukazuje się w ludzkiej postaci, olśniewająco piękne, bądź przeciętne, kiedyś uważano je za ukrywające się potwory. W wampiry nie wierzę, nawet nie chciałabym, aby istniały. Jednak, gdyby chodziły po tej ziemi to bardziej bym przystanęła na tym, że się ukrywają i przerażają swoim wyglądem.
Z: Biorąc pod uwagę fakt, że
trudno byłoby się nam przed nimi bronić, to pewnie mało kto by chciał, żeby istniały
naprawdę. A spojrzenie na ich postać dawniej i teraz jest całkowicie
inne.
Osobiście podzielam Twoje zdanie na temat nieśmiertelności - z czasem pewnie miałabym dosyć takiego życia w ciągłym ukryciu. Ale może zostawmy kwestię samych wampirów, przejdźmy może do opowiadania. Tajemnicą nie jest, na podstawie jakich seriali jest pisany, jednak bardzo intryguje mnie, skąd pomysł na takie, a nie inne opowiadanie. Dlaczego zdecydowałaś się na parę Madeline&Dean? Większość spotykanych opowiadań z tej kategorii krąży głównie wokół losów braci Salvatore, a u ciebie jednak jest inaczej. Dlaczego?
Osobiście podzielam Twoje zdanie na temat nieśmiertelności - z czasem pewnie miałabym dosyć takiego życia w ciągłym ukryciu. Ale może zostawmy kwestię samych wampirów, przejdźmy może do opowiadania. Tajemnicą nie jest, na podstawie jakich seriali jest pisany, jednak bardzo intryguje mnie, skąd pomysł na takie, a nie inne opowiadanie. Dlaczego zdecydowałaś się na parę Madeline&Dean? Większość spotykanych opowiadań z tej kategorii krąży głównie wokół losów braci Salvatore, a u ciebie jednak jest inaczej. Dlaczego?
E: Miałam okres, że pisałam
opowiadania w oparciu na parringu Delena. Niestety po jakimś czasie mi to znowu
zbrzydło. Serialową Elenę lubiłam, choć była niekiedy naprawdę wkurzająca.
Dean'a pokochałam dzięki "Supernatural". Uważam, że pasują do siebie,
wspólnie tworzą to "coś". To mój pierwszy taki crossover. Myślę, że
Delena też już niektórym się "przejadła" i może szukają czegoś
nowego. Z racji tego stworzyłam bloga, historię - chciałam zaoferować
czytelnikom coś nowego i "świeżego". I chyba też rzadko spotykanego,
jeśli chodzi o dobranie postaci i okoliczności.
Z: Ludzie są z reguły otwarci
na nowe doświadczenia, w tym wypadku na nowe opowiadania. A jeśli już o
czytelnikach mowa... Kim są dla ciebie czytelnicy? To pytanie często jest
zadawane i przyznam, że zawsze intryguje mnie odpowiedz osoby pytanej. Bo w
końcu każdy z nas jest inny, ma inne podejście do opowiadania, czytelników...
E: Dzięki czytelnikom mojego
bloga mam chęci do pisania, zasiadania przed laptopem nawet, gdy moja wena jest
bardzo osłabiona. Dla mnie to sama radość, że pomimo braku weny byłam w stanie
wykrzesać dla nich chociaż pięć, dziesięć zdań do nowego rozdziału. Są dla mnie
"paliwem do motorka", motywacją, siłą. Każde ich miłe słowo, czy też
krytyka - dużo dla mnie znaczy. Krytykując sprawiają, że chcę napisać następny
rozdział lepiej, żeby byli zadowoleni, i w tym ja. Jestem im ogromie wdzięczna,
że ze mną są. Bez nich nie byłoby to samo. Lubię się dzielić z nimi tym co
robię, bo nie robię tego tylko dla siebie.
Z: Kiedyś gdzieś słyszałam,
że bez czytelników nie ma autora, nieważne ilu by ich było - kilkudziesięciu
czy kilku. Jednak przeprowadzając wywiady z innymi autorami czy czytając
wywiady moich koleżanek z załogi widzę, jak ważnym elementem są czytelnicy.
Tworzy się taki mały, inny świat, który nie mógłby funkcjonować bez jednej ze
swoich części. Przeglądając Twojego bloga widziałam liczbę osób śledzących losy
Twojego opowiadania... Czy zdradziłabyś może swoją receptę na sukces? Może
znajdzie się tutaj ktoś, kto zastanawia się nad postawieniem pierwszego kroku w
blogowym świecie i potrzebuje tego typu rady. Czy gdyby ktoś zapytał cię, jaki
jest przepis na udaną historię, która podoba się czytelnikowi, to co byś
odpowiedziała?
E: Zauważyłam, że ludzie
częściej i chętniej zawitają na Twojego bloga, gdy Ty zrobisz to samo. Głównie,
gdy odwdzięczysz się komentarzem. Taka zasada trochę jak "coś za
coś", która nie bardzo mi się podoba. Jeśli coś mi się podoba - komentuję,
zaproszę do siebie, ale nie oczekuję, że ta osoba zrobi to samo, czy też
pozostanie ze mną do końca.
Co bym odpowiedziała? Pewnie, że musi mieć dobrze przemyślaną historię, aby pociągnąć ją do końca. Czytelnicy nie lubią, kiedy autorzy pozostawiają niekończone historie, gdy przerywają je akurat w tym momencie, kiedy na prawdę się w nie wciągnęli. Sama przyznaję się bez bicia, że robiłam te błędy, czułam się z tym źle, było mi wstyd, że opuściłam daną grupkę czytelników i zostawiłam ich w niewiedzy co było dalej. Nawet, gdy założy się nowego bloga to dawni czytelnicy przyjdą w mniejszości, bo będą w obawie, że znowu autor ich zawiedzie i zostawi w środku historii. Przynajmniej takie jest moje zdanie z własnego doświadczenia i przeczucia. I przyznaję się bez bicia, że opowiadanie "The story of Madeline and Dean" jest po części improwizowane, ale z całego serca postaram się doprowadzić wszystkich do końca!
Co bym odpowiedziała? Pewnie, że musi mieć dobrze przemyślaną historię, aby pociągnąć ją do końca. Czytelnicy nie lubią, kiedy autorzy pozostawiają niekończone historie, gdy przerywają je akurat w tym momencie, kiedy na prawdę się w nie wciągnęli. Sama przyznaję się bez bicia, że robiłam te błędy, czułam się z tym źle, było mi wstyd, że opuściłam daną grupkę czytelników i zostawiłam ich w niewiedzy co było dalej. Nawet, gdy założy się nowego bloga to dawni czytelnicy przyjdą w mniejszości, bo będą w obawie, że znowu autor ich zawiedzie i zostawi w środku historii. Przynajmniej takie jest moje zdanie z własnego doświadczenia i przeczucia. I przyznaję się bez bicia, że opowiadanie "The story of Madeline and Dean" jest po części improwizowane, ale z całego serca postaram się doprowadzić wszystkich do końca!
Z: Cóż, osobiście życzę ci,
żebyś dotrwała do końca swojego opowiadania, a z tego co zdążyłam się
zorientować planujesz dwie części tej historii. Niemniej myślę, że improwizacja
po części też jest dobra. Czasami możemy planować, planować i niestety, a może
stety, ale z naszego planowania nic nie wychodzi i wszystko idzie w zupełnie
innym kierunku. Jak chociażby niespodziewane kryzysy weny. Część autorów ma
swój sprawdzony sposób na tego rodzaju problemy, niedawno wspomniałaś, że w
takich chwilach czytelnicy są dla ciebie dużą motywacją. Czy w gorszych
chwilach robisz coś, co sprawia, że wena wraca?
E: Zanim pojawił się ostatni
rozdział na blogu jaki dodałam, również miałam "mały kryzys" z weną.
Jednak udało mi się coś z siebie wykrzesać, i to po rozmowie z jedną z
czytelniczek z mojego bloga, jak i również osobą, która jest autorką własnego
opowiadania. Sama błaha rozmowa sprawiła, że rozdział pojawił się dzień lub dwa
po. Innym moim sposobem na odzyskanie weny jest oglądanie ulubionych seriali,
filmiki z crossoverami, słuchanie muzyki, a ostatnio nawet czerpię pomysły z
życia codziennego, choć to ostatnie jest bardzo trudne i czasochłonne, bo mało
wokół mnie się dzieje.
Z: Czasami niepozorne rzeczy
przynoszą efekty. Czy chciałabyś może za pośrednictwem wywiadu zdradzić co
nieco z tego, co wydarzy się w twoim opowiadaniu w najbliższym czasie?
Oczywiście jeśli nie chcesz, to nie musisz, wszyscy z pewnością zrozumieją.
E: Na dzień dzisiejszy moi
czytelnicy czekają na zbliżającą się kolację rodziny Salvatore z
Winchester'ami. Czy przebiegnie bez problemów, czy bracia nie nabiorą
podejrzeń, że są wampirami? Wszystko okaże się w następnych rozdziałach! Nie
chcę nic więcej zdradzać, wolę trzymać w napięciu J
Z: W porządku, to w takim
razie nie będziemy kusić losu i może troszkę zmienimy temat. Większość autorów,
może nawet i wszyscy w większym lub mniejszym stopniu utożsamiają się z jakimś
bohaterem ze swojego opowiadania. Czy w Twoim przypadku jest podobnie?
E: Madeline. Myślę, że to z
nią się utożsamiam, ale to są ledwo zauważalne cechy. Staram się wykreować ją
tak, aby nie miała zbieżności ze mną. Łączy nas tylko jedna rzecz, której nie
będę zdradzać.
Z: Rozumiem. Już powoli
kończąc naszą rozmowę chciałabym cię zapytać, czy opisałabyś się krótko, w
kilku słowach - czy jest coś, co lubisz, czego nienawidzisz, czy oprócz pisania
masz jakieś inne hobby? Ci, którzy trafili na Twoją podstronę mogą się dowiedzieć,
że chodzisz do technikum fryzjerskiego. Dlaczego akurat to, a nie coś innego?
E: Dlaczego wybrałam akurat
ten profil od zawsze tłumaczę słowami - "nie miałam gdzie pójść".
Miałam trochę trudne przejścia w gimnazjum, chciałam uciec od rówieśników tak,
aby nie wpadać na nich w szkole. Technikum fryzjerskie okazało się jedynym
takim miejscem. Z jednej strony żałuję, bo nie lubię tego co robię i czego się
uczę, a z drugiej - znalazłam cudownych przyjaciół w nowej klasie, a dzięki
temu zapominam o tym nieodpowiednim doborze kierunku. W końcu żyję, nie jestem
już szara myszką, bez rówieśników, którzy się ot tak ode mnie odwrócili - jaką
byłam przez 3 lata. Lubię czytać książki, spędzać czas ze znajomymi. Moje hobby
od jakiegoś czasu to bawienie się w Photoshopie robiąc sygnatury, tapety, tła -
może kiedyś nauczę się robić szablony, jak tylko ogarnę kody css :D Nienawidzę kłamstwa, odrzucenia.
Z: Nikt go nie lubi. Takie
już z nas ludzi stadne osóbki. Niby nie możemy dostać wszystkiego, ale mieć
część to nie raz i tak bardzo dużo. W sumie... To byłoby na tyle. Dziękuję za
rozmowę, może będziemy miały okazję ją kiedyś powtórzyć, może w innych
okolicznościach. Oczywiście życzę ci wytrwałości, mnóstwo weny i realizacji
pasji, marzeń, planów, oby wszystko poszło po Twojej myśli J
E: Dziękuję bardzo za ten
wywiad! To było dla mnie nowe, ale miłe i zdobyte doświadczenie! Wam również
życzę samych pomyślności na katalogu, jak w życiu prywatnym! Niech katalog
rozkwita i będzie wypchany po brzegi cudownymi opowiadaniami! Pozdrawiam i
dziękuję jeszcze raz! :*
Z: Dziękujemy <3 Również
pozdrawiamy ;)
Jak mogliście zobaczyć, rozmowa miała przyjemny charakter i mam nadzieję, że będziemy miały okazję ją jeszcze kiedyś powtórzyć. Następny wywiad może uda mi się opublikować pod koniec miesiąca - kiedy czytacie ten wywiad, to ja jestem w podróży na urlop, z którego wrócę w przyszłym tygodniu. Wtedy postaram się skontaktować z kimś i przeprowadzić kolejną rozmowę, którą oczywiście opublikuję tutaj.
Pozdrawiam,
Zakręcona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz