23 lis 2015

[64] Pamiętnik 16.11 - 23.11


Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 9
[...] – Bo cię o to proszę? – zasugerowałem spokojnie. – Choć ten jeden raz mogłabyś posłuchać dobrych rad. Jak Dem jednak zechce ci przyłożyć, dam mu wolną rękę – zapowiedziałem, a ona prychnęła.
– Prośba i groźba w jednym zdaniu? Coś marnie ci idzie, Felutek – zarzuciła mi, ale w jej głosie pojawiła się pełna wątpliwości nuta. – Felix…
– Wrócimy raz-dwa – powiedziałem cicho. – Na dodatek z rozwiązaniem naszego małego problemu, a chyba o to chodzi, prawda? Przecież nie bierzemy ze sobą nawet Carlisle’a, a to on mógłby mieć najwięcej do powiedzenia, jeśli chodzi o stan Nessie.
– Nie bierzecie go, bo tylko idiota pozbyłby się jedynego lekarza, który może pomóc Renesmee – sprostowała poirytowanym tonem. – On przyda się bardziej tutaj, więc…
– Tak jak i ty.
Otworzyła i zaraz zamknęła usta, wyraźnie niezadowolona z tego, że mógłbym chcieć się z nią kłócić. Wykorzystałem ten moment, żeby przesunąć się jeszcze bliżej, choć nie sądziłem, że to w ogóle możliwe. Oczy Hanny rozszerzyły się nieznacznie, a ona bardziej niż wcześniej wydawał mi się chętna do tego, by mnie odepchnąć, choć zdecydowanie nie zamierzałem jej na to pozwolić.
W zamian pośpiesznie nachyliłem się w jej stronę, pośpiesznie muskając wargami jej usta. To było impulsywne, całkowicie niekontrolowane i równie emocjonujące, co i słodkie, chociaż nie miałem pojęcia, czy to oby na pewno dobrze.
– Masz tu na mnie czekać – powtórzyłem z naciskiem, na moment mocniej zaciskając obie dłonie na jej ramionach, by skutecznie unieruchomić jej w miejscu. [...]
Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 49

[...] – Lepiej zostań przy tym, co robisz – zaproponował w końcu Carlos. Miała wrażenie, że starannie ważył słowa, nie chcąc zbytnio jej rozpraszać. – Skoncentruj się, cokolwiek… To jest w tobie, więc spróbuj do tego dotrzeć – dodał i kiedy tak o tym mówił, to naprawdę wydawało się łatwe.
– Taak? – rzuciła z przekąsem. – Powiedz mi, jak często zdarza ci się dotrzeć do twojego… odległego ja z innego wcielenia? – zadrwiła, a przynajmniej próbowała, bo jej własne słowa wydały jej się co najmniej abstrakcyjne.
Sądziła, że go zdenerwuje i chyba nawet tego chciała, ale nic podobnego nie miało miejsca. Carlos wciąż był spokojny, poza tym trzymał obie dłonie na jej ramionach – tak delikatnie i z wyczuciem, że w pewnym momencie w ogóle przestała zdawać sobie sprawę z jego dotyku. Chłodny, słodki oddech raz po raz muskał jej odsłonięty kark, przyprawiając ją o dreszcze, to jednak okazało się równie przyjemnym i niezwykłym doświadczeniem, jakie tylko była w stanie sobie wyobrazić.
– Po prostu spróbuj – odezwał się ponownie Carlos. Jego głos zabrzmiał inaczej, nagle dziwnie niski i zachrypnięty. – Mam na myśli… Wiesz jak to jest z tańcem, księżniczko? Wcale nie musisz się tego uczyć, żeby wiedzieć, co zrobić. Wyobraź sobie, że właśnie tego chcesz – chcesz tańczyć, ale nie znasz kroków ani nie słyszysz muzyki – zasugerował cicho. Coś w jego tonie sprawiło, że poczuła się naprawdę dziwnie, nie pierwszy raz mając trudność ze zrozumieniem jego emocji, a już zwłaszcza goryczy, która nagle wkradła się do jego głosu. – Żeby to zrobić, musisz poczuć rytm… Jest gdzieś tam, prawda? A kiedy go poznasz, wtedy naprawdę będziesz wiedziała, jak… [...]
Kategoria: FanFiction | Zmierzch
Rozdział: 25 - 30
[...] Wampirzyca nie odpowiedziała, ale nie byłam pewna czy to dobrze, czy źle. Wpatrywała się w mojego męża i z jakiegoś powodu wcale nie wydała mi się zaskoczona, co jedynie wzmogło odczuwalny przeze mnie niepokój. Brałam pod uwagę to, że obecność któregokolwiek z Licavolich będzie dla przybyszy zaskoczeniem, a jednak patrząc na Jane, miałam wrażenie, że wszystko działo zgodnie z tym, czego się spodziewała.
– Hej, Carlisle, to słodkie stworzenie, które się tam chowa, to piękna Elena? – zapytał nagle Demetri, z zaciekawieniem spoglądając na Alessię. Drgnęłam i bezwiednie chwyciłam córkę za rękę, tym bardziej, że zdecydowanie nie chciałam, żeby ktokolwiek zwracał na nią uwagę. – Tyle o niej słyszeliśmy, a jednak…
– To słodkie stworzenie – przerwał mu chłodno Gabriel – akurat jest moją córką, skoro już jesteśmy przy temacie. I tak, jak najbardziej jest urodziwa. – Krótko zerknął na mnie. – Ma to po matce.
Tropiciel otworzył i zaraz zamknął usta, wyraźnie zaskoczony. Zaraz po tym jego spojrzenie spoczęło na mnie, a on sam spiął się, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że pamiętał – i to zarówno to, co zrobił mnie, jak i reakcję Gabriela. Co prawda żadne z nich nie skomentowało tego chociażby słowem, ale samo wspomnienie wydarzeń z przeszłości wystarczało, bym jak na zawołanie się spięła, choć przynajmniej teoretycznie powinnam była poczuć się spokojniejsza. [...]

Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów
Rozdział: 1
- Wampiry, łowcy i czarnoksiężnicy, tak? – W tonie Merle rozbrzmiewała ironia.
- Wmieszałaś się w sprawy braci Salvatore, a obie wiemy, że to wampiry. - Kairos pozornie bardziej odpowiedzialnie podchodziła do tej sprawy.
- A co? Miałam stać z boku i patrzeć na to wszystko?
- Nie, czubku! Miałaś mnie w to wtajemniczyć. Chyba nie uważasz, że będę stać bezczynnie?
- Nie chciałam narażać ciebie na niebezpieczeństwo.
- I to wszystko?
- Nie, jest jeszcze coś. Pierścień na ręce mego ojca, coś jest z nim nie tak. Czuje dziwną aurę. – W głosie Merle był wyczuwalny niepokój.
- Też to czuję. To co? Małe czary mary? - Zaproponowała Kairos.
Love is a weakness
Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów

Rozdział: 30 Nowy York
Wszystkie łąki, pola, wyglądały jak kolorowe łaty naszyte na ubranie, niczym mapka, gdzie budynki wyglądają jak małe czarne mrówki. Parę minut później dryfowaliśmy nad chmurami, które zasłoniły widoki. Rozciągały się niczym ocean, nie było widać ich końca, wydawałoby się, że są jak wata cukrowa, lekki puch. Tworzyły przeróżne kształty, ale niekiedy były czymś na kształt gładkiej tafli wody. Zaparło mi dech w piersi, chłonęłam te wszystkie obrazy, chcąc zapamiętać jak najwięcej. Wyobraziłam sobie drogę powrotną, z Damonem u mojego boku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz