11 sty 2015

[19] Pamiętnik: 28.12 - 08.01

 

Lost in the time

Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch
Rozdział: 91 - 100
[...] – Mów mi Nessie – powiedziałam w końcu, ryzykując, ale nie mogłam się powstrzymać. – Po prostu Nessie.
Oczy Gabriela rozszerzyły się nieznacznie, ale skinął głową.
– Dziękuję ci, Nessie – wyszeptał i uśmiechnął się delikatnie. – Czy teraz w końcu możemy zacząć? Nie wiem, co pomyślałaś sobie o mojej propozycji… Ojej, wybacz, przecież żadnej propozycji nie było, skoro widzimy się po raz pierwszy… Hm, wydaje mi się, czy sam sobie komplikuję życie? – dodał i zaśmiał się cicho. Choć wciąż oszołomiona, również zdołałam się uśmiechnąć. Teraz się ze mną przekomarzał? – Powiedziałem Lilii, że będę cię uczył, a nie mam w zwyczaju łamać raz danego słowa.
– Zabrzmiało trochę tak, jakbym powinna zacząć się bać – zauważyłam mimochodem.
Uśmiech Gabriela stał się bardziej drapieżny.
– Bo może powinnaś – odparł i po jego tonie poznałam, że mówił jak najbardziej poważnie. [...]

Powrót do przeszłości zawsze jest bolesny...  

Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch
Rozdział: 19
[...] Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Wszyscy zachowywali się jak nie oni. Nawet Emmett siedział cicho.
- Tak. Popatrzył się na nas i uciekł. Kiedy wychodziliśmy z parku widzieliśmy, jak mija nas czarny mercedes, w którym siedział on i Alice. Kłócili się o coś, ale sama nie wiem, o co- powiedziałam.
- Miałam inne zdanie o moim bracie- wypaliła nagle Rosalie, w końcu się zatrzymując.- Myślałam, że nigdy nie zachowa się jak tchórz. Ale się przeliczyłam. Zachował się jak palant, którego nawet nie stać na zwykłą, nawet kilkuminutową rozmowę. Nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam sytuacji, kiedy wszechwiedzący Edward nie będzie wiedział, jak się zachować i zwieje, gdzie pieprz rośnie- dodała, wzdychając.
- A nie pomyślałaś może, że to w sumie trochę za dużo rewelacji jak na jeden dzień? I co ty byś zrobiła w sumie na jego miejscu?- spytał Emmett. Kiedy tylko z jego ust padły te słowa dostrzegłam, jak zmienił się wyraz twarzy Rose. To pozorne opanowanie zniknęło całkowicie, ustępując wściekłości.
- I ty jeszcze bierzesz jego stronę?- krzyknęła, starając się jakoś zapanować nad sobą, chociażby ze względu na obecność dziecka.- Ugh... Męska solidarność. Jak i tak robią źle, to i tak bronią się nawzajem.- Siadła na kanapie, kładąc rękę na czole. [...]

The shadows of the past

Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch
Rozdział: 23
 [...]Czekałam aż znów się odezwie, ale Demetri uparcie milczał, oglądając mnie z uwagą i najwyraźniej próbując oszacować jak bardzo ucierpiałam, kiedy… stracił nad sobą kontrolę. W każdym jego ruchu wyczuwałam napięcie, poza tym obchodził się we mną tak delikatnie, jakbym była z porcelany. Jego oczy były bardzo poważne i nienaturalnie duże, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy dostrzegł już zmiany, które we mnie zaszły, czy może po prostu nie do pojęcia było dla niego to, że nie tylko żyłam, ale do tej pory nie zwijałam się z bólu, porażona przez rozchodzący się po całym ciele jad. Tak czy inaczej, nie miałam siły, żeby wszystko mu tłumaczyć, tym bardziej, że nagle naszła mnie irracjonalna, aczkolwiek bardzo realna myśl, która skutecznie wytrąciła mnie z równowagi, podsycając lęk. Bo co… jeśli miał się ode mnie odwrócić, kiedy przekona się, że to, co naprawdę kochał – ta moja ludzka cząstka – tak po prostu zanikła…?
– Aniele? – wyszeptał, a ja zesztywniałam. Nie przypominałam sobie, żeby kiedykolwiek zwracał się do mnie w ten sposób. – Nic cię nie boli? – zapytał cicho, spoglądając mi w oczy; nawet gdybym chciała, nie byłabym w stanie go okłamać.
– Nie przemieniam się – zapewniłam go cicho. – Dem…[...]

To uczucie może cię zabić. Z wampirem w przeznaczenie.

Kategoria: Autorskie
Rozdział: 4
Wampir, który przed chwilą zjawił się w sali tanecznej teraz zaprowadził mnie i wepchnął do pokoju James'a.
- Ani mi się waż stąd wyjść! Inaczej to już sam król się z tobą policzy! - Warknął i zostawił mnie samą, w pokoju wampira.
Mam niby do James'a mówić Wasza Wysokość? Ani mi się śni! Wygląda na jakieś 20 lat, w dodatku zachowuje się jakby mógł mną pomiatać. Co on sobie w ogóle wyobraża? I w dodatki kim są ci, którzy się uwolnili? O tu chodzi? Nic z tego nie rozumiałam!

 Rodzina Denverów

 Kategoria : Autorskie

Rozdział 20.
Część 1
A jak jest z tymi… lepszymi? – przysunęłam się do niego.
– Z potężnymi wampirami jest inaczej – usiadł na łóżku. – Oddajemy krew a później zabijamy tą osobę. Może też sama się zabić, jak chce. Krew wampira w organizmie śmiertelnika jest mniej więcej dwanaście godzin. Więc tyle ma czasu, by zginąć. Jeśli nie zginie, krew po prostu się rozkłada. Jeśli organizm śmiertelnika jest na tyle silny, przyjmie krew i śmiertelnik obudzi się jako wampir. Uzyska wtedy wiele umiejętności od swojego stwórcy. – mówił spokojnie. – Natomiast, jeśli krew zostanie odrzucona, osoba po prostu będzie martwa.
– Przemieniłeś już kogoś? – zapytałam lekko drżącym głosem.
– Nie.
– Dlaczego? – dociekałam.
– Z wielu powodów. – uciekał od odpowiedzi.
– Jakich? – musiałam znać tą wiadomość. Po prostu musiałam!
Młodszy Denver spojrzał na mnie przenikliwie krzyżując ręce na piersiach. Naprężył swoje bicepsy, przez co jego koszula napięła się do granic możliwości. Wiedziałam, że go rozdrażniam tymi pytaniami, ale po prostu musiałam to wiedzieć. Czułam, że to jest ważna dla mnie informacja. Gdyby Dylan zabił mnie zaraz po tym jak oddałby mi krew, mogłabym być już wampirem.
– Po pierwsze, jestem Denverem, a Denverowie z natury, nie dzielą się krwią. To jest zakazane przez prawo. Chyba, że Denver zdecyduje się na ślub z kobietą. Wtedy, jeśli królowa się zgodzi, może ją przemienić.
– Dlaczego kobiety nie mogą przemieniać swoich mężów?
– Ponieważ między Denverami, to mężczyźni są najważniejsi. Kobiety, nie mają takiego prawa. – przewrócił oczami. – Po drugie, uważam, że moja krew jest zbyt cenna, by wlewać ją do gardła byle śmiertelnika – prychnął. – A po trzecie, próbowałem przemienić już trzy osoby i żadna z nich nie przeżyła tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz