W minionym tygodniu nowe rozdziały pojawiły się na:
Rodzina Denverów
Rozdział 16. Część 1
Obserwowałam jednak to, jak Dylan bez większych problemów wyrywa serca wampirom. To było okropne, za każdym razem na jego twarz tryskała krew, po dłoniach także spływała. A pomyśleć, że chwilę temu gładził mnie nimi po włosach. Kiedy widziałam go jak walczy, nigdy bym nie pomyślała, że jest miły. Jego czarne włosy były teraz nastroszone, skóra całkowicie pobladła a oczy przeraźliwie świeciły wyrażając czystą chęć zabójstwa. Poruszał się zgrabnie i elegancko przy każdym ataku. Raz po raz nacierał na rządców, którzy bezskutecznie próbowali bronić się.
W życiu nie można zapomnieć
najważniejszych chwil
Rozdział 4Ciemność. Jedyne co ją w tej chwili otaczało. Nie próbowała wybrnąć na powierzchnię. Nie miała siły by walczyć. Przynajmniej nie w tej chwili.
A może już nie ma po co walczyć? Może już umarła, nadal leżąc między kontenerami? Jednak co z tym światłem na końcu tunelu, o którym wszyscy mówią i za którym powinna podążać? Żadnego nie widziała. Nie mogła się nawet poruszyć. Nie czuła swojego ciała. Jakby go w ogóle nie miała.
No i co z bólem? Czy po śmierci nie powinien całkowicie zniknąć? Chodzi o ból fizyczny, bo jeśli ktoś cierpi również psychicznie, nawet po śmierci ten rodzaj bólu nie zniknie. Co więcej, jeśli się z nim nie uporamy, będzie nam towarzyszył całą wieczność. O ile po śmierci coś jest. Jeśli naprawdę jest drugi świat, zwany Niebem, Czyśćcem lub Piekłem.
Jej dotyczył pierwszy przypadek. Chociaż nie czuła swoich kończyn i nie mogła odnaleźć się w swoim ciele, czuła ból, którego źródła nie potrafiła zidentyfikować.
Życie jest podłe, pamiętaj dziecko. Nie trzeba umrzeć, aby przeżyć piekło
Rozdział 17: Zabita niewinność[...] Wszystko było w kurzu, na suficie było widać serpentyny pajęczyn. Okno od dawna nie zostało tu otwarte i było duszno. A na środku leżał dywan. Brudny, niebieski dywan z czerwonymi, wyblakłymi plamami. Pościel na łóżku miała takie same ślady, a maskotka ze smutkiem wpatrywała się w sufit. [...] Dwa lata później spotkała ją w centrum handlowym. Ledwo co ją poznała. Była całkiem inną osobą. Pewną siebie, zimną i wyrachowaną. Wiedziała, że tak to się skończy. Moore ją zniszczył, zmiażdżył jak małego robaka. Stłamsił tę dziewczynę, którą naprawdę była. Przestraszoną, zgubioną i pełną dziecięcej nadziei na lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz