(c) Alessa Belikov z unfaithful-heaven.blogspot.com
Kategoria: Autorskie
Rozdział 20„[…] – Mam postarać się do ciebie zbliżyć, czy chwilę ustać na nogach…? – zapytała z powątpiewaniem.
Kolejny uśmiech. Naprawdę zaczynała dochodzić do wniosku, że Jason doskonale bawił się jej kosztem. Co więcej, sama mu na to pozwalała, dobrowolnie zgadzając się na jakąkolwiek lekcję, jakkolwiek powinna rozumieć jego propozycję.
– Sądzę, że na dobry początek to drugie… Po prostu zdaj się na instynkt. Wiem, jak to brzmi, ale jeśli zrozumiesz o co mi chodzi, wtedy naprawdę szybko się wszystkiego nauczysz.
– Ale…
Puścił jej słowa mimo uszu.
– Do rzeczy – zadecydował, chociaż zdecydowanie nie była na to gotowa.
A potem dosłownie na nią skoczył, nie pozostając Alyssy innego wyboru, prócz próby obronienia się.”
Kategoria: Autorskie
Rozdział 34„[…] Właściwie nie zorientowała się, że nie jest sama. Nic nie wskazywało na to, że mogłaby być zagrożona, tym bardziej, że nie usłyszała ani dźwięku otwieranych drzwi, ani czegokolwiek, co świadczyłoby o obecności jeszcze jednej osoby. Wiedziała jedynie, że w pewnym momencie została powalona na łóżko, bezceremonialnie przyciśnięta do materaca, a potem ktoś chwycił ją za gardło, tym samym skutecznie pozbawiając tchu i odcinając dopływ tlenu. Zakrztusiła się, zupełnie machinalnie próbując zrzucić z siebie intruza, ale to okazało się niemożliwe – nie, skoro jej przeciwnik okazał się dużo silniejszy i najpewniej nie był człowiekiem.
Zakręciło jej się w głowie, ale nie pozwoliła sobie na utratę przytomności, choć czuła, że to w każdej chwili mogło nastąpić. W zamian w oszołomieniu spojrzała w parę lśniących, intensywnie niebieskich oczu – dziwnie znajomych, choć te, które należały do Marco, nigdy wcześniej nie wydawały się aż do tego stopnia zimne i wyprane z jakichkolwiek pozytywnych emocji.
– Ty… Co tutaj robisz?!”
Kategoria: Fan Fiction | Zmierzch
Rozdziały 35 – 41
„[…] Zamierzała wyjść, ostrożnie przeciskając się pomiędzy fotelem a chwiejnym stosem rejestrów, który sama ułożyła tuż obok, kiedy jednak zakręciło jej się w głowie. Instynktownie spróbowała uchwycić się pierwszego, co znajdowało się w pobliżu, po czym cicho zaklęła, przypadkiem potrącając stosik. Przechylił się, ale w porę zdołała go przytrzymać, ostatecznie strącając tylko kilka rejestrów.
Zaklęła, już z przyzwyczajenia kucając, żeby je pozbierać. Odłożyła zamknięte tomy na bok, zostawiając sobie tylko te, które przy upadku otworzyły się na losowych stronach. Chciała je zatrząsnąć, ale coś w zapisanej na jednej z pożółkłych kartek liście nazwisk dało jej do myślenia, sprawiając, że jednak się zawahała.
A potem już tylko kucała i patrzyła, sama niepewna tego, co powinna myśleć.
– Rufus…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz