1 cze 2015

[39] Pamiętnik 25.05 - 01.06

(c) INVISIBLE    unfaithful-heaven.blogspot.com

Kategoria: FanFiction || Crossover

Rozdział: XXVI
Volterra... Włochy...
Ok. godz. 21:30 Jacob Black postanowił w końcu wejść do Siedziby Volturi'ch. Wstał ze schodów, na których siedział i udał się w kierunku olbrzymich, ciężkich, dębowych drzwi. Stanął na progu, wziął głęboki oddech i wszedł do środka Volterry. Rozejrzał się dookoła.. Nasłuchiwał, czy nikt nie nadchodzi.. Jednakże, w tym dniu panował tutaj jakiś dziwny spokój i cisza...
- Cóż.. Może to i lepiej, że nikt mnie teraz nie zauważy.. Nie będę musiał odpowiadać na głupie pytania... Przynajmniej na razie... - pomyślał. Wziął wszystkie swoje bagaże i udał się do komnaty, w której mieszkał z Renesmee, gdy przyjeżdżali w odwiedziny.

Kategoria: Autorskie

Rozdział: 28 cz. 1
– Nie raz Lexi – mruknął naburmuszony. – Jestem zazdrosny o niego! Mogłem go spalić żywcem! Zadać mu cierpienie, cokolwiek innego!
– Zaatakował cię znienacka i byłeś nieprzytomny – zauważyłam. Wiedziałam, że to urazi jego ego i to poważnie.
– Wiem o tym. Nigdy więcej nie popełnię tego błędu, a następnego rządcę, który cię tnie, zakatuje na śmierć – rzucił jadowicie mierząc mnie wzrokiem. – Ale mam w nosie te uczucia i przemyślenia. Był rządcą, rządców się zabija, koniec kropka! Nie płacz nad jego śmiercią.
– Dlaczego robisz się taki apodyktyczny? – pociągnęłam nosem.
– Po prostu chcę, żebyś była silna – złapał mnie mocno za ramiona, przygważdżając do ściany. – Proszę nie płacz za kimś, kto nie jest wart twych łez.
– Ponieważ płakanie mówi o słabości? – podsunęłam. – Demen mi groził. Jeśli nie przestanę płakać, przyjdzie po mnie.
– Demen cię straszy? – od razu złagodniał. – Co powiedział?
– Zasugerował raczej… że jeśli nie przestanę płakać i myśleć o Joe, przyjdzie po mnie.
– W jakim sensie przyjdzie po ciebie Lexi? – zmarszczył czoło.
– Chyba będzie chciał mnie zgwałcić…
– Kurwa! – warknął wściekle.
Wiedziałam, że gdy Dylan zaczyna przeklinać, nie zapowiadało to niczego dobrego. Zadrżałam przez to ostre przekleństwo. Zaczął krążyć w tę i z powrotem.
– Coś jeszcze powiedział?
– Że użyje do tego twojego ciała.
– Pieprzona świnia – syczał.
Kategoria: Autorskie

Rozdział: 27
Cały czas spoglądałem jej w oczy.
Jack skończył pić ze szklanki.
- Wyprowadź tą małą - rzuciłem, wskazując na blondynkę - mam coś o wiele lepszego - uśmiechnąłem się charakterystycznie do Leny.
- Jasne szefie - chwycił blondynkę za dłoń i zniknęli za ścianą.
Oblizałem wargi i wystawiłem kły, jeżdżąc językiem po ich zakończeniach.
- Nie rób tak - westchnęła - boję się wtedy jeszcze bardziej - objęła się rękoma.
- Niech będzie.
Złapałem brunetkę za włosy, odgarniając je za ramiona. Położyłem ręce na jej biodrach, przyciągając do siebie.
- James... możesz być... d...d...delikatny? P..proszę - wyszeptała prze łzy, zamykając oczy.
Złapałem dłonią jej policzek, przejeżdżając zewnętrzną częścią ręki po jej szyi.
- Obiecuję, dziewczynko, będę bardzo delikatny - wyszeptałem.

Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów

Rozdział: VIII " Kwestia obowiązku "
Leżał na plecach, ciężko dysząc. Nie słyszał krzyków ani strzałów, które mogły odbijać się echem pomiędzy filarami. Nieświadom upływu czasu , powoli podniósł rękę i dotknął swoich warg. Jego palce były mokre od śliny i ulepione jego własną krwią.
Poczuł ból wysuszonego gardła, a zaraz po nim mrowienie dziąseł. Dopiero teraz zaczęły dochodzić do niego bodźce zewnętrzne.
Oparł się na łokciu, z przerażeniem w oczach wpatrując się w halę wypełnioną ogniem. Nie miał pojęcia, jak się stąd wydostać.

Kategoria: FanFiction | Crossover

Rozdział: Dwudziesty ósmy
- Bonnie Bennett, ta która jakimś cudem zawsze jest tą, która na tym wszystkim cierpi - powiedział z kpiną, patrząc jej w oczy z zamiarem zranienia jej. Bonnie podniosła na niego oczy i mimo iż wiedziała, że mężczyzna mówi to specjalnie, coś w sercu ją zakuła i musiała odwrócić wzrok. Głęboko w sobie mulatka wiedziała, że w jego słowach kryła się ta jedna, okrutna, bolesna prawda.
- Trafiłem w czuły punkt, mam rację? - zapytał i w odpowiedzi dziewczyna zamknęła oczy - Powiedz mi, dlaczego nadal trzymasz ich stronę, kiedy możesz przejść na moją? - zapytał i przez chwilę Bonnie naprawdę się wahała.
- Może dlatego, że jesteś potworem...
- Ja? A oni? - wskazał na Kol'a, Elijah'ę i Klaus'a, przerywając jej - Czym oni różnią się ode mnie? - zapytał i brunetka, nie musiała się nawet wysilać, żeby zdobyć w sobie odpowiedź...

Kategoria: FanFiction | Pamiętniki Wampirów

Rozdział: 6
Blondynka podeszła do drewnianego blatu piorunując wzrokiem ciemnowłosego chłopaka. Od panującej duchoty pojedyncze kosmyki przykleiły się do spoconego czoła, a koszulka przylegała do ciała uwydatniając mięśnie.
-Ooo. Hej blondi- wybełkotał odwracając się od swojej rozmówczyni.
Dziewczyna rzuciła Caroline zazdrosne spojrzenie, gdy Damon spróbował objąć ja w tali. Cofnęła się gwałtownie w miedzy czasie łapiąc go za nadgarstek.
-Przeproś swoja nową koleżankę i chodź pogadać-wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Nie stawiał oporu tylko powlókł się za wampirzycą pozwalając by go poprowadziła do pustej łazienki. Zamknęła drzwi na kluczyk, zrobiła obrót wokół własnej osi i rozłożyła ręce.
-Oszalałeś do cholery?!- krzyknęła, a Damon oparł głowę o futrynę.
Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Towarzyszył również temu niewidzący wzrok, który wbił w zielone kafelki.

Kategoria: FanFiction | Inne

Rozdział: They're all died, everyone die because of me
Kol obejmuje mnie jednocześnie odciągając od zmasakrowanego ciała Josepha.
- Umierają- szepczę pomiędzy wstrząsającymi mną falami rozpaczy.- Oni wszyscy umierają...
- Uspokój się, Lily- szepcze Kol, a ja zaciskam powieki nie kryjąc już swoich emocji.
- Wszyscy umierają, oni wszyscy umrą!- wrzeszczę szarpiąc się, a on odciąga mnie mocno w tył, tak, że oboje siedzimy na zimnym bruku i kołysze mnie jak małą przerażoną dziewczynkę podczas gdy ja rozpadam się na kawałeczki. Nie kontroluję tego kto i jak głęboko wchodzi do mojego umysłu, więc nawet nie zauważam kiedy Hannah odkrywa moje wspomnienia związane z jej ojcem i dowiaduje się o jego chorobie. Nie zauważam nawet kiedy znika z ciemnej uliczki, ponieważ jestem tak zrozpaczona, że każdy milimetr mojego ciała drży i pragnie aby ten koszmar dobiegł końca. Ktoś znów przykrywa ciało Josepha, ktoś zanosi nie do samochodu, ktoś wiezie mnie do domu i kładzie do łóżka, a jedyne o czym jestem w stanie myśleć to rozszerzone z przerażenia oczy mojego ojca i jego rozczłonkowane ciało.
Oni wszyscy umierają...wszyscy umierają z mojego powodu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz